Trener Stali Wojciech Stopa przyznał nawet, że zespół wpadł w mały dołek, ale wydaje się, że kryzys formy ma już za sobą. W niedzielnym spotkaniu gospodarze pokonali wyżej notowaną Wisłokę Dębica 2:0, a w ostatniej jesiennej kolejce zmierzą się z liderem z Rzeszowa.
- Nasze zwycięstwo było jak najbardziej zasłużone. Kontrolowaliśmy grę niemal od początku do samego końca. Rywale stworzyli praktycznie jedynie jedną okazję i to po stałym fragmencie gry. Dobrze pożegnaliśmy się z Kraśnikiem, a za tydzień wcale nie pojedziemy do Rzeszowa na pożarcie, postaramy się sprawić jakąś niespodziankę - mówi trener Stopa.
Główny powód wygranej to... świetne rozpracowanie ekipy z Dębicy. Od początku meczu "plastra”, w postaci Piotra Binkiewicza, otrzymał "mózg” Wisłoki, czyli jej grający trener Mirosław Kalita. I w efekcie ofensywa gości nie działała zbyt dobrze.
Prowadzenie dał Stali Damian Iracki, który minął jednego z defensorów Wisłoki, po czym uderzył po krótkim słupku i bramkarz przyjezdnych skapitulował. Wynik ustalił w końcówce Konrad Nowak zdobywając przy tym swojego ósmego gola w tym sezonie. Co więcej bardzo bliski trafienia był również w 82 min Kamil Słoniewski. Młody zawodnik miejscowych na raty próbował pokonać golkipera rywali, ale jego trzy próby nie zakończyły się sukcesem.
- Wiedzieliśmy, że Wisłoka słynie z zabójczych kontr i dlatego zdecydowaliśmy się zneutralizować poczynania Kality. Trzeba przyznać, że ten plan powiódł się w stu procentach - dodaje opiekun ekipy z Kraśnika.
Stal Kraśnik - Wisłoka Dębica 2:0 (0:0)
Stal: K. Beszczyński - Gołębiowski, Piasecki, Ławryszyn, Wojtysiak, Pacek (60 Słoniewski), Binkiewicz, Jacenkiw (69 Gutek), Iracki (75 Ręba), Nowak (89 D. Beszczyński), Dydo.
Wisłoka: Zarychta - S. Kantor, Smaź (46 Bielatowicz), Jędrusiak, Pokrywka (61 Wolański), Król, D. Kantor, Królikowski (70 Zołotar), Adrian, Kalita, Barycza (46 M. Kantor)
Żółte kartki: Dydo, Iracki, Jacenkiw, Nowak (S) - Smaź, Kalita (W). Sędziował: Jacek Pawlak (Chełm). Widzów: 450.