(fot. Piotr Michalski)
Świdniczanin 23 lipca w kieleckim amfiteatrze Kadzielnia zmierzy się z Yannem Liasse
Szymajda w KSW nie ma zbyt dobrej passy. Dla największej polskiej federacji stoczył dotychczas dwie walki, ale obie zakończyły się jego wyraźnymi porażkami. Debiut miał miejsce w 2019 r., lecz podczas KSW 48 w hali Globus przegrał z Shamilem Musaevem. Kolejny występ w KSW miał miejsce w styczniu tego roku. Szymajda bił się z Kacprem Koziorzębskim, ale przegrał jednogłośnie na punkty. W międzyczasie zaliczył jeszcze dwa pojedynki dla federacji Thunderstrike Fight League. Wygrał tylko jeden z nich, kiedy blisko rok temu pokonał Łukasza Bieńka. Tamta walka była jednym z najbardziej pamiętnych starć z udziałem zawodników z województwa lubelskiego w poprzednim roku. Szymajda rozpoczął ją od wylądowania na deskach, ale później popisał się znakomitymi umiejętnościami i zmusił rywala do poddania się.
Teraz 33-latek otrzyma trzecią szansę od najważniejszej krajowej federacji i 23 lipca w kieleckim amfiteatrze Kadzielnia zmierzy się z Yannem Liasse. Luksemburczyk w KSW jest od niedawna. W lutym zaliczył swój debiut, kiedy podczas gali KSW 67 pokonał w bardzo dobrym stylu Oskara Szczepaniaka. Zresztą w swojej karierze przegrał tylko jedną zawodową walkę. Miało to miejsce nieco ponad rok temu, kiedy uległ w Bahrajnie Magomedovi Magomedovowi.
W czasie kieleckiej gali nie zabraknie również innych interesujących pojedynków. W klatce pojawią się m.in. Dawid Śmiełowski czy Emilia Czerwińska. Walką wieczoru będzie starcie Tomasza Romanowskiego z Andrzejem Grzebykiem.