Tłumy kibiców oglądały trzecią edycję letniego Pucharu Polski Strongman. W sportowej rywalizacji najlepszy okazał się Rafał Kobylarz.
Ponad rok Lublin czekał na kolejne zmagania strongmanów. Poprzednia edycja nie udała się ze względu na złe warunki atmosferyczne. Padający deszcz i niska temperatura sprawiły, że nie było zbyt wielu chętnych żeby wybrać się do Kompleksu basenów „Słoneczny Wrotków” nad Zalewem Zemborzyckim. Tym razem aura dopisała, a dzięki słonecznej pogodzie zawody obserwowało bardzo wielu kibiców.
Kontuzja nie przeszkodziła
Zawody rozpoczęły się od konkurencji, polegającej na przeciąganiu samochodu terenowego. – Czuję się bardzo dobrze, troszeczkę poślizgnąłem się przy rozpędzaniu auta, ale za chwileczkę kolejne konkurencje. Myślę, że będzie ok. Mały problem może być przy ciągach ze względu na drobną kontuzję łydki, ale później powinienem być w czołówce. Mam nadzieję, że uplasuję się na pierwszym lub drugim miejscu. Ale obsada jest bardzo mocna. Nie spodziewałem się, że Słowacy przyjadą w najmocniejszym składzie. Bardzo mnie to cieszy. Zapowiada się ciekawa walka – komentował w trakcie zawodów Sławomir Rawiński z Tarnowa.
Doświadczony zawodnik zrealizował swój cel i ukończył rywalizację na drugiej pozycji. Do samego końca toczył jednak walkę ze Słowakiem Marosem Kuboviciem. O zwycięstwie tarnowianina zadecydowała dopiero ostatnia konkurencja.
Faworyt zrobił swoje
Tego dnia nie było mocnych na Rafała Kobylarza. Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy jeden z najlepszych polskich strongmanów przyjedzie do Lublina. Nie było go na liście awizowanych zawodników, ale sprawił miłą niespodziankę i w sobotę zameldował się w naszym mieście. Zwyciężył zdecydowanie, ale trudno się dziwić, bo to sportowiec ze ścisłej światowej czołówki. Niedawno uczestniczył w mistrzostwach świata, gdzie zajął trzecie miejsce w swojej grupie.
W Lublinie siłacze rywalizowali w sześciu konkurencjach i dodatkowej konkurencji specjalnej. Dla utrudnienia cześć rywalizacji przeniesiono do wody i na piasek. Oprócz przeciągania samochodu terenowego na dystansie 50 m w programie znalazło się m.in. przeciąganie roweru wodnego na boisku do piłki plażowej czy niezwykle widowiskowy zegar z uroczymi hostessami w roli głównej.
Człowiek lepszy niż maszyna
Największą atrakcją była konkurencja specjalna „Człowiek kontra maszyna” o Puchar Klubu Victoria. Polegała na utrzymaniu jak najdłużej w dłoniach drążka, podłączonego do skutera wodnego który próbował odpłynąć na pełnej mocy (120 km) i w Polsce odbyła się po raz pierwszy w historii. Tu także zwyciężył Kobylarz.
Organizatorzy zadbali także o dodatkowe atrakcje dla publiczności. Turnieje armwrestlingu i crossfit, a także wybory miss oraz mistera fit cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, a pokazowe zajęcia Zumba Fitness rozruszały całą rzeszę plażowiczów.
Zabrakło tylko samolotu
Opinie publiczności były zróżnicowane, ale większości osób zawody strongmanów bardzo się spodobały. – Pierwszy raz jestem na czymś takim i naprawdę, duże łał. Prawdę mówiąc trafiłam tu przypadkiem, bo uciekłam na baseny przed upałem, ale to, co wyczyniali ci faceci, było naprawdę niesamowite – powiedziała Ania, która odwiedziła „Słoneczny Wrotków” razem z koleżanką.
– Co to dla nich taki samochód. Jakby tira ciągnęli albo samolot. To musi być siła... Jedyna trudność polega na tym, że trasa jest minimalnie pod górkę. To nie są czasy Pudzianowskiego. Wtedy byli prawdziwi siłacze. Ale i tak mi się podoba. Najważniejsze, że Polacy górą – dodał Sławek, miłośnik strongman z Lublina.
Zadowolony z przebiegu imprezy był także główny organizator. – Zawody stały na wysokim poziomie sportowym. Była rewelacyjna atmosfera i głośny doping kibiców, których tego dnia była naprawdę ogromna ilość. Za rok zorganizujemy czwartą edycja z jeszcze większym rozmachem – zapewnił Paweł Robak.