Ten najcenniejszy, złoty, w kategorii orlików wpadł w ręce Mikołaja Szulika
To był wielki dzień młodego zawodnika ekipy Lubelskie Perła Polski. Zespół z naszego regionu jest oczywiście uznawany za jeden z silniejszych w krajowym peletonie, ale potwierdzenie swoich możliwości nigdy nie należy do łatwych zadań. Szulik jednak tego dnia zachwycił, bo jechał jak profesor. Początkowo wydawało się, że przegapił istotny odjazd. Kiedy zorientował się, że to może być decydujący moment wyścigu, zdecydował się przeskoczyć do ucieczki, w której znajdował się już m.in. Filip Biernacki z KS pogoń ostostal Puławy. Na ostatnich metrach świetnie wyczekał na swoją szansę. 1200 m przed metą Michał Pomorski i Kacper Maciejuk zdecydowali się na długi finisz, ale nie wytrzymali tempa do samej kreski. Z ich problemów skorzystał Szulik, który minął ich w imponującym stylu. Tuż za nim finiszował Julia Kot z KK Tarnovia Tarnowo Podgórne, a podium uzupełnił wspomniany wcześniej Kacper Maciejuk. – Jestem szczęśliwy i dumny z wywalczenia koszulki mistrza Polski. Jestem pewien, że będę na pewno godnie nosił ją na szosach polskich i międzynarodowych. Czekałem na finisz, bo wiedziałem, że jestem najszybszy z odjazdu i starałem się wyczekać wszystkich do końca. Lubelskie Perła Polski to bardzo dobre miejsce dla mojego rozwoju. Mam fajne warunki do pracy, jeździmy naprawdę bardzo dobre wyścigi i nic tylko korzystać z tego, co zostało stworzone w tym zespole – powiedział portalowi naszosie.pl Mikołaj Szulik.
Szczęśliwy z Ostrołęki wraca także zespół Medisept Mayday Team. Zawodniczki z województwa lubelskiego wywalczyły dwa srebra w kategorii juniorek. W wyścigu ze startu wspólnego druga na mecie była Kinga Marek. Młoda kolarka Mayday uciekła peletonowi i na ulicach Ostrołęki nawet gnała na czele stawki. Została jednak dogoniona przez Marię Klamut z KS Społem SUUS Łódź. Obie panie rozstrzygnęły między sobą kwestię złota, które ostatecznie wpadło w ręce łodzianki. Peleton natomiast przyjechał zaledwie 4 sek. po wspomnianym duecie. – Jestem naprawdę szczęśliwa, aż sama jestem w szoku, że dałam radę, bo było niesamowicie ciężko. Szczerze mówiąc to nie pamiętam ostatnich kilometrów, nie mam pojęcia jak to wszystko szło, miałam dosłownie „bombę”, tak byłam wykończona. Mogłoby być różnie gdyby Maria Klamut do mnie nie dojechała – powiedziała portalowi naszosie.pl Kinga Marek. W jeździe indywidualnej na czas juniorek srebro wywalczyła z kolei Barbara Cywińska. Klubowa koleżanka Marek do najlepszej na mecie Martyny Szczęsnej z WMKS Olsztyn straciła zaledwie 28 sek.
Tradycyjnie już przy okazji mistrzostw Polski swoje konto medalowe wzbogacił KKT Hetman Lublin specjalizujący się w wyścigach tandemów. Tym razem honor lubelskiej ekipy ratowały panie. W jeździe indywidualnej na czas srebro wywalczył duet Patrycja Kuter i Katarzyna Kornasiewicz. W wyścigu ze startu wspólnego srebro wpadło w ręce Kamili Wójcikiewicz i Justyny Kiryły.