Nie było niespodzianki w finałowym konkursie rzutu młotem podczas Mistrzostw Europy w Berlinie. Wojciech Nowicki po raz kolejny pokonał Pawła Fajdka. Najważniejsze jednak, że za jednym zamachem mamy dwa medale!
Przed finałem kibice nie martwili się czy będą mogli oklaskiwać dwóch Biało-Czerwonych na podium, zastanawiali się tylko, kto okaże się lepszy. Eliminacje wygrał zawodnik Agrosu Zamość. Fajdek w swojej drugiej próbie posłał młot na odległość 77,86 metra. Dzięki temu mógł szybko spakować manatki i czekać na decydującą rozgrywkę. Jeszcze szybciej minimum wypełnił Nowicki, chociaż tylko o trzy centymetry. Drugi z Polaków w pierwszym rzucie uzyskał 76,03. A to dawało mu czwarte miejsce.
– W drugim rzucie wyszła całkiem niezła odległość. Wygrałem kwalifikacje, więc nie mam na co narzekać. Rywalizacja będzie jednak bardzo zacięta, nie ukrywam, że szykują się najtrudniejsze zawody w ostatnich paru latach – komentował Paweł Fajdek cytowany przez portal polskieradio.pl.
Wtorkowy finał otworzył Nowicki. I to całkiem niezłym rzutem – 77,19. Zawodnik Agrosu odpowiedział za to próbą na 78,69. I to on wysunął się na prowadzenie. W następnych kolejkach nie liczył się nikt inny. Ciągle na prowadzeniu był duet zawodników z Polski.
W drugiej serii moc pokazał jednak Nowicki, który mógł się pochwalić rzutem na odległość równo 80 metrów. Dzięki temu znowu wyprzedził swojego kolegę z reprezentacji. Zresztą za chwilę aktualny mistrz Polski jeszcze się poprawił – o 12 centymetrów. Fajdek miał już duże problemy z zaliczeniem kolejnej próby. W następnych seriach rzucał poza promień i to trzy razy z rzędu. Dopiero w piątej kolejce zmierzono mu wynik 78,34. Ale to było stanowczo za mało, żeby wrócić na pierwsze miejsce.
Finałowe rzuty naszych reprezentantów nie przyniosły już zmiany na czele stawki. Tym samym Nowicki po raz kolejny okazał się lepszy od Fajdka. Kilkanaście dni temu wygrał w Lublinie przy okazji Mistrzostw Polski, a teraz zgarnął także złoto przy okazji Mistrzostw Europy. Dla zawodnika klubu z Zamościa będzie to trzeci krążek wywalczony podczas najważniejszej imprezy na Starym Kontynencie. Wcześniej był drugi w Zurychu (2014 rok), a także pierwszy w Amsterdamie (2016 rok).
Wielkie powody do radości ma za to Nowicki. 29-latek w tym roku osiągnął życiową formę. Wcześniej te najważniejsze imprezy najwyżej kończył z brązowym medalem. Tak było przed dwoma laty w Holandii, dwukrotnie na mistrzostwach świata, a także przy okazji igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Teraz wreszcie stanął na najwyższym stopniu podium.