Na inaugurację rundy rewanżowej Budowlani Lublin zagrają w sobotę o godz. 14 z Budowlanymi Łódź
Dla gospodarzy będzie to jedna z ostatnich okazji do nawiązania kontaktu ze strefą medalową. Rozgrywki ekstraligi wchodzą bowiem w decydującą fazę, w której drużyny zabiegają o zakwalifikowanie się do najlepszej czwórki. Sytuacja lublinian mocno skomplikowała się po ostatniej przegranej u siebie z Lechią 12:17. To właśnie drużyna z Gdańska jest bezpośrednim rywalem Budowlanych. Niekorzystny wynik bezpośredniej konfrontacji sprawił, że dystans między obiema ekipami powiększył się do 10 punktów. Teoretycznie taką stratę da się jeszcze odrobić, praktyka pokazuje jednak, że będzie to bardzo trudne zadanie. – Mimo że przed dwoma tygodniami przegraliśmy z Lechią nadal jesteśmy w grze – przekonuje szkoleniowiec lubelskiego zespołu Stanisław Więciorek.
Przed Budowlanymi trzy, kluczowe mecze. Do wywalczenia jest zatem komplet 15 punktów wliczając tzw. bonusa. A zatem czwarte miejsce jest nadal realne. Trzeba jednak spojrzeć na rangę przeciwników, z którymi przyjdzie zmierzyć się podopiecznym trenera Więciorka. Zarówno Orkan Sochaczew (mecz 13-14 października), jak też Lechia (21-22 października) są w zasięgu lublinian. Pokazały to przegrane spotkania z pierwszej rundy grupy mistrzowskiej.
Najbliższym zadaniem będzie dla Budowlanych starcie z imiennikami z Łodzi, aktualnym mistrzem Polski i wiceliderem rozgrywek. Łodzianie ostatnio złapali dołek formy, co widać po wynikach. Obrońcy trofeum przegrali dwa ostatnie mecze: na wyjeździe z Ogniwem Sopot 17:18 i na swoim terenie z Pogonią Siedlce 14:20. Wielkim rozczarowaniem dla kibiców mistrza była strata punktów u siebie, tym bardziej, że po pierwszej połowie to łodzianie byli górą (9:0).
– Widać, że przeciwnik przechodzi kryzys. Już pierwszy mecz z nami, który przegraliśmy 10:40, niekoniecznie mógł zakończyć się dla nas niekorzystnym wynikiem. 15 punktów oddaliśmy praktycznie za nic – mówi Więciorek. – W rewanżu nie jesteśmy bez szans. Na pewno nie złożymy broni już przed rozpoczęciem zawodów. Mistrz Polski jest do „ugryzienia”. Jeśli nie uda nam się wygrać, to może zdobędziemy punkt bonusowy, który w końcowym rozrachunku może mieć bardzo ważne znaczenie w pogoni za Lechią. Będziemy walczyć.