Fot. dw
Utalentowana lubelska juniorka sięgnęła po złoto w turnieju miksta w parze z Tomaszem Kotowskim (Manekin Toruń) oraz dwa srebrne krążki: w grze indywidualnej oraz w deblu w parze z Katarzyną Galus (UKS Skrzyszów). Jej wyczyn nie jest dla kibiców tenisa stołowego w naszym regionie żadnym zaskoczeniem, bo Karolina przyzwyczaiła wszystkich do medali, które zdobywa corocznie na mistrzostwach Polski w tenisie stołowym. W ub. roku wywalczyła cztery brązowe krążki, zaś dwa lata wcześniej dwa brązowe). Startując w Ostródzie mierzyła wyżej i to się udało.
Mało brakowało, a zawodniczka klubu z Ryk zdobyła też złoto w grze deblowej, bo wraz z koleżanką z reprezentacji Polski Katarzyną Galus prowadziły w piątym secie 8:3 i były o trzy piłki o zdobycia złotego medalu, jednak w wyniku dekoncentracji mecz zakończył się ich porażką 2:3.
Również finał gry indywidualnej rozstrzygnął się dla naszej zawodniczki niepomyślnie, mimo że była zdecydowaną faworytką pojedynku z Agatą Zakrzewską z Hals Warszawa. – Maraton gier mistrzostw Polski (Karolina rozegrała najwięcej pojedynków ze wszystkich startujących w Ostródzie juniorek – przyp. red.) zrobił swoje – komentuje Karolina Lalak. – Czwarty dzień zmagań był szczególnie wyczerpujący. Rozegrałam siedem setów w zaciętym pojedynku półfinałowym oraz dziewięć setów w finałach gry deblowej i miksta przed decydującą grą o mistrzostwo Polski w grze indywidualnej.
To właśnie zmęczenie miało decydujący wpływ na losy finału. – Brak sił powodował nieprecyzyjne zagrania, złe poruszanie się przy stole, czego następstwem był gładko przegrany pierwszy set. W drugim podjęłam walkę prowadziłam nawet 7:3 i nastąpił moment dekoncentracji, kiedy sędzia pojedynku przerwał grę zwracając uwagę operatorowi kamery, żeby wyłączył światło flesza. Nastąpiła przerwa, po której straciłam pięć punktów z rzędu i przegrałam seta do 9 – opisuje Lalak.
Świadomość uciekającego wyniku finału powodował dodatkowo napięcie i stres czego efektem był brak pewności w grze zawodniczki. – Niestety nie udało mi się odwrócić przebiegu pojedynku finałowego i przegrałam go 1:4. Mimo niedosytu, jaki został po ostatnim pojedynku jestem bardzo zadowolona z występu. Zdobyte medale są powodem do radości – podkreśla Karolina Lalak.
Warto dodać, że ten sezon jest wyjątkowo ciężki dla lubelskiej zawodniczki, która zadaje maturę i w związku z tym miała dużo nauki. – Przygotowania do egzaminu dojrzałości były priorytetem w obecnym roku. Sezon rozpoczynałam będąc rozstawiona z numerem jeden w rankingu juniorskim w Polsce. Mimo słabszego początku udało mi się go zakończyć na tej samej pozycji rankingowej w punktacji łącznej, za cały rok zmagań – mówi uradowana Lalak.
W tym sezonie czekają ją jeszcze mecze barażowe o utrzymanie się w I lidze, a później Pro Tour w Cetniewie. Jest to międzynarodowy turniej, na który przyjeżdża światowa czołówka juniorów. Lalak zakończy sezon kolejnym startem w mistrzostwach Europy. Tegoroczny czempionat odbędzie się w Zagrzebiu na początku lipca. – Moim marzeniem jest zdobycie medalu na tych zawodach – kończy zawodniczka.