Pilkarze Opolanina zrobili w tym sezonie swoje. Mieli awansować do IV ligi i cel osiągnęli. Pytanie tylko, co dalej?
Kibice chcą, aby pomocną dłoń w kierunku ich ukochanego klubu wyciągnęło miasto. Dobitnie pokazali to na ostatnim ligowym meczu w Opolu z Orionem Niedrzwica. Najwierniejsi sympatycy Opolanina wywiesili na ogrodzeniu stadionu transparenty. Na jednym napisali: "IV liga. I co dalej?”, zaś na drugim "Gmina!!! Gdzie ta pomoc!?”.
No właśnie. W tym roku klub dostał z miejskiej kasy 55 tys. zł. (z czego większość już wykorzystał). To o kilkadziesiąt tysięcy mniej niż otrzymują POM Iskra Piotrowice i Orion Niedrzwica. Opolanin nie ma też sponsora strategicznego, którym może się chociażby pochwalić Orion. Według naszych informacji niedrzwiczanie dostają od jednej z firm sektora bankowego ponad 100 tys. zł rocznie. Z kolei POM może liczyć na nieocenioną pomoc ze strony Marka Wójcika.
Na co może liczyć Opolanin? Tego na razie nie wiadomo. Sponsorów ma niewielu. Jeśli już, to drobnych. Lada dzień działacze klubu mają usiąść do rozmów z burmistrzem miasta Dariuszem Wróblem. Miasto wstępnie zadeklarowało, że nie odwróci się od drużyny. - Po meczu z Czarnymi rozmawiałem z burmistrzem i stwierdził, że postara się nam pomóc - mówi Henryk Kamiński, trener Opolanina.
Na szczęście w Opolu ruszyły już prace nad modernizacją trybun stadionu i renowacją płyty boiska. Wszystko po to, żeby spełnić wymogi licencyjne LZPN. Teraz wszyscy piłkarze i trener czekają na efekt rozmów z włodarzami miasta na temat wsparcia finansowego. - Na tę rundę potrzeba nam jakieś 80 tys. zł. Na cały sezon 160 tys. To minimalny budżet jak na czwartą ligę - przekouje Kamiński.
Szkoleniowiec zespołu z Opola Lub. z pewnością wie co mówi. W przeszłości pracował już nowiem w kilku klubach na poziomie IV ligi m.in. Unii Bełżyce i Stali Kraśnik.
W przyszłym roku Opolanin będzie obchodził 60-lecie istnienia. Czy będzie okazja do prawdziwego świętowania? Czas pokaże. Wszystko w nogach piłkarzy, rękach działaczy i lokalnych władz. - Wierzę w to, że wszystko się ułoży i otrzymamy pomoc od miasta. W przeciwnym razie odejdę - nie ukrywa trener Kamiński.