Polki w swym pierwszym spotkaniu na EHF Euro, zgodnie z przewidywaniami, wysoko uległy Francuzkom 22:35. Porażka nie przekreśla szans Biało-Czerwonych na awans do fazy głównej w Debreczynie, ale warto przypomnieć, że zgodnie z nowym formatem mistrzostw, nasza reprezentacja musi zająć przynajmniej drugie miejsce w grupie.
A co za tym idzie pokonać w sobotę Portugalię, a w poniedziałek Hiszpanię. Nie jest to wcale zadanie niewykonalne, o czym świadczy mierny poziom czwartkowej potyczki naszych grupowych rywalek. Końcowy wynik 30:24 na korzyść Hiszpanek mógłby świadczyć o ich wyraźnej dominacji, ale tak naprawdę o sukcesie zadecydowały dopiero ostatnie minuty.
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej kobiet po raz drugi z rzędu goszczą są w aż trzech krajach. Z tercetu Szwajcaria – Austria – Węgry najmniej kojarzy się ze szczypiorniakiem pierwsze z wymienionych państw, ale to właśnie w szwajcarskiej Bazylei swoje mecze rozgrywa nasza reprezentacja. Nic więc dziwnego, że w dniu, w którym nie występowały gospodynie, ogromna hala świeciła pustkami.
Na trybunach łatwo było dostrzec kilka naszych flag, pojawili się też kibice z Lublina, którzy musieli być zdziwieni, gdy w czasie rozgrzewki popłynęła z głośników zapomniana już piosenka „Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina”. Na pewno bardziej irytować mógł fakt, że dla sporej grupy lokalnych widzów postawa na baczność przy hymnach narodowych nie jest oczywistością. Warto również odnotować, że selekcjoner Arne Senstad do meczowego protokołu nie wpisał dwóch zawodniczek MKS Funfloor – Pauliny Wdowiak i Aleksandry Tomczyk.
Samo spotkanie nie odbiegało od kreślonego przez wielu scenariusza. Biało-Czerwone zaczęły wprawdzie od gola kapitan Moniki Kobylińskiej, ale Francuzki szybko odpowiedziały, i to aż czterokrotnie. Tu nie było miejsca na podchody czy wieczorek zapoznawczy, mieliśmy od początku pokaz siły rywala, który momentalnie wykorzystywał nasze błędy podań czy zaległości techniczne. Nawet dwie udane finalizacje w wykonaniu lubelskiej obrotowej Sylwii Matuszczyk nie zmieniały jednostronnego obrazu widowiska i starcia szczypiorniaka dwóch różnych prędkości. Już w siódmej minucie o czas poprosił trener Senstad, bo nasze rodaczki przegrywały 3:7. Reprymenda nie pomogła, ba, wystarczyło 40 sekund, by to Francuzki dwukrotnie pokonały rezerwową Barbarę Zimę
Już po kwadransie można było się zastanawiać, jak szybko wicemistrzynie olimpijskie i mistrzynie świata uzyskają dwucyfrową przewagę. W 18 minucie po raz pierwszy nasza bramkarka odbiła rzut przeciwniczek, mecz zaś nabrał nieco charakteru treningowego. Warto odnotować dwie pierwsze bramki na wielkiej imprezie Magdaleny Drażyk, wprawdzie z rzutów karnych, ale stan polskiej piłki ręcznej jest właśnie taki, że rok temu debiut na mundialu zaliczyła solidna, ale 31-letnia Paulina Masna, a dziś swą szansę dostaje nieco młodsza, lecz już 27-letnia zawodniczka wyróżniająca się w rodzimej lidze. Trudno przecież liczyć na napływ wartościowych zawodniczek młodego pokolenia w kraju, gdzie szczypiorniaka nie uprawia się w szkole.
W 35 minucie Francuzki prowadziły już 21:10, niezależnie od sporych zmian w składzie. Sebastien Gardillou, który zastąpił legendarnego trenera Oliviera Krumbholza, dostał „w spadku” plejadę znakomicie wyszkolonych zawodniczek, których grę cechuje szybkość i efektowność. A nam pozostawała jedynie drobna satysfakcja, gdy sporadycznie udawało się Polkom przeprowadzić wielopodaniową akcję ze zbudowaniem przewagi czy z dystansu potężnie przymierzyła Natalia Nosek.
To jednak Trójkolorowe zabrały nas w czwartek na karuzelę. W sobotę czas na poprawę humorów, ale Portugalki nie przyjechały do Bazylei na wycieczkę, co udowodniły przez długie fragmenty wyrównanej rywalizacji z sąsiadkami z Hiszpanii.
Francja – Polska 35:22 (18:10)
Francja: Glauser, Sako – Coatanea 5 (100%), Valentini 4 (80%), Zaadi 4 (80%), Nze Minko 4 (100%), C. Lassource 3 (100%), Foppa 3 (50%), Kanor 3 (75%), Mairot 2 (100%), Horacek 2 (67%), Ondono 2 (100%), Granier 2 (50%), Flipes 1 (50%), Bouktit, Grandveau
Polska: Płaczek, Zima – Uścinowicz 4 (80%), Drażyk 3 (50%), Nosek 3 (60%), Kobylińska 2 (33%), Matuszczyk 2 (100%), Rosiak 2 (29%), Urbańska 2 (100%), Balsam 1 (50%), Michalak 1 (100%), Zych 1 (100%) Nocuń 1 (50%), Górna (0/2), Kochaniak-Sala (0/3), Olek
Sędziowały: Line Hansen i Josefine Jensen (Dania)
Kary: Francja - 2 minuty, Polska – 8 minut
GRUPA C
Hiszpania – Portugalia 30:24 (12:12)
Hiszpania: Wiggins, Morales – Campos 8, Arcos 6, Somaza 5, Vegue 4, Arroyo 2, So Delgado 1, Gassama 1, Perez 1, Prieto 1, Erauskin 1, Agullo, Tchaptchet, Guttierez
Portugalia: Gois, Vargas – Dos Santos 8, Sousa 4, Emidio 3, Gomes 2, Sabino 2, Nolasco 1, Da Silva 1, Rodrigues 1, Ramos 1, Nunes 1, Ferraz, Lopes, Policarpo, Resende
1.Francja 1 2 35:22
2.Hiszpania 1 2 30:24
3.Portugalia 1 0 24:30
4.Polska 1 0 22:35
Do rozegrania: Sobota, 30 listopada: Polska – Portugalia (godz. 15.30), Francja – Hiszpania
Poniedziałek, 2 grudnia Hiszpania – Polska (godz. 18.00), Portugalia – Francja
Do fazy głównej turnieju awansują dwie najlepsze drużyny z każdej grupy.