Działacze chcąc pójść na rękę klubom i rozważają powiększenie rozgrywek trzeciej i czwartej ligi. To prowadzi jednak do zamieszania, przez które mimo zakończeniu sezonu, nieznane są ostateczne rozstrzygnięcia
Geneza problemu sięga sezonu 2013/14, gdy działacze Lubelskiego Związku Piłki Nożnej zaakceptowali prośbę kolegów z Podkarpacia o powiększenie rozgrywek trzeciej ligi o jeden zespół. Dzięki temu utrzymał się Orzeł Przeworsk, ale jasne było, że za rok spadkowiczów będzie więcej.
Tak się złożyło, że na sześć zespołów, które nie zdołały utrzymać się w rozgrywkach aż pięć pochodzi z naszego regionu. Ich spadek wywołałby potężną lawinę degradacji, która dotknęłaby niższe klasy rozgrywkowe. Ale ktoś rozsądny wpadł na pomysł, że skoro przed rokiem pomogliśmy Podkarpaciu, to teraz oni powinni się odwdzięczyć nam. Padła propozycja powiększenia rozgrywek o dwie drużyny, co pozwoliłoby wywalczyć utrzymanie Lubliniance oraz Tomasovii. Obecnie trwają dyskusje. O ich ostatecznym efekcie przekonamy się prawdopodobnie dopiero pod koniec czerwca.
– Zgodnie z regulaminem jest taka możliwość i bierzemy ją pod uwagę. Musimy jednak zapytać kluby, które się utrzymają, co o tym sądzą. To przecież cztery kolejki więcej, co oznacza dodatkowe koszty. Czekamy też, ile ostatecznie zespołów wyląduje w IV lidze – powiedział Konrad Krzyszkowski, przewodniczący Wydziału Gier LZPN.
Jeśli reforma przejdzie, Lublinianka i Tomasovia utrzymają się w trzeciej lidze, a z czwartej zamiast siedmiu ekip, spadnie pięć. Istnieje też możliwość powiększenia czwartej ligi. Tutaj decydujący głos ma LZPN, ale wciąż się waha. Nieoficjalnie wiadomo, że jeśli trzecia liga nie zostanie powiększona, to związek niemal na pewno poszerzy czwartą. Ale jest też ultraoptymistyczny scenariusz, w którym oba poziomy rozgrywek zostają rozszerzone. O takim układzie marzą kluby w klasach okręgowych, czekające na ostateczne rozstrzygnięcia na wyższych poziomach.
Wszyscy odczują też brak awansu Stali Rzeszów do drugiej ligi. Gdyby podopieczni Marcina Wołowca poradzili sobie z Olimpią Zambrów, w trzeciej i czwartej lidze uratowałby się jeden zespół więcej. Ale to ekipa z Podlasia wywalczyła promocję.
Z kolei Orzeł Przeworsk nie otrzymał licencji na nowy sezon w pierwszym terminie, ale ma jeszcze kilka dni na odwołanie, dlatego dla uproszczenia analizy, przyjęliśmy, że utrzymał się w trzeciej lidze.