(fot. MICHAŁ PIŁAT/AZS UMCS.PL)
ROZMOWA Z Konradem Czerniakiem, pływakiem AZS UMCS Lublin
- Jak humor po Mistrzostwach Europy w Glasgow? Udało ci się raz stanąć na podium...
– Bardzo dobrze, przywiozłem już piąty medal mistrzostw Europy. Ktoś mi powiedział, że jestem drugim Polakiem w historii, po Otylii Jędrzejczak, z taką ilością medali na tej imprezie (Otylia Jędrzejczak ma ich dziesięć – red). To mój pierwszy krążek w sztafecie. Nie ukrywam, że spodziewałem się nieco lepszych rezultatów w indywidualnych występach, aczkolwiek sezon był bardzo długi, Mistrzostwa Polski też odbyły się dosyć późno. Ciężko było przygotować formę dwa razy i to w krótkim odstępie czasu. Nie było źle, bo to były najlepsze wyniki w całym sezonie. Myślę, że plan, który jest w pewnym stopniu eksperymentalny jeszcze przez dwa lata, może nie do końca wypalił. Wiemy już jednak co musimy poprawić. Teraz zostają dwa lata i przygotowujemy się typowo do igrzysk olimpijskich.
- Na swoim koronnym dystansie 100 metrów motylkiem zajmowałeś trzecie miejsce w eliminacjach i półfinale. Tak dobrze nie było już w wyścigu finałowym...
– Popłynąłem szybciej niż w eliminacjach i półfinale, więc raczej nie jestem rozczarowany. Może konkurencja się trochę przyczaiła, gdzieś tam chłopaki z bocznych torów zaatakowali i ciężko było to skontrolować. Dałem z siebie wszystko i to wystarczyło na szóste miejsce. Najlepszy wynik w tym sezonie, chociaż zawsze chciałoby się więcej.
- W tym roku kadra na mistrzostwach Europy była bardzo młoda, ty byłeś jednym ze starszych zawodników. Jak się odnajdujesz w takim gronie?
– Dobrze, to nie był nasz pierwszy wyjazd. Trenowaliśmy razem na obozach, więc spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, można było się dograć i poznać. Nie czułem tego, że jestem najstarszy, może trochę odmłodniałem nawet przy tej kadrze. Na pewno są młodzi i perspektywiczni zawodnicy, ale też trzeba dać im trochę czasu. Szkoda, że może nie pływali swoich rekordów życiowych, bo im trochę łatwiej jest poprawiać na takich zawodach życiówki. Mnie bardzo cieszy to, że były występy w sztafetach, zarówno u chłopaków, jak i u dziewczyn. Jesteśmy już w ścisłych finałach, walczymy o medale i to stanowi o sile tej reprezentacji.
- Jaki masz teraz plan przygotowań?
– Nie ukrywam, że jeszcze takiego ścisłego planu nie ma. Trener (Michał Szymański z Warty Poznań – red) ma go już w głowie i ja też, ale jeszcze nie ustalaliśmy konkretów. Trzeba odpocząć po tym długim sezonie, bo było sporo startów i na pewno przyda się taki miesiąc przerwy. Na razie relaks, a na analizę i podsumowanie startów jeszcze przyjdzie czas.