To był bardzo trudny sezon dla Olimpu-Startu Lublin. Działacze "czerwono-czarnych” przed sezonem zapowiadali walkę o awans do Tauron Basket Ligi. Tymczasem rzeczywistość okazała się bardzo brutalna, a utrzymanie zapewniono sobie dopiero po pięciu dramatycznych meczach z Astorią Bydgoszcz. O podsumowanie właśnie zakończonych rozgrywek poprosiliśmy Arkadiusza Pelczara, drugiego trenera Olimpu-Startu.
– Oczekiwania były z pewnością znacznie wyższe, niż ostateczny wynik. Jednak proszę nie zapominać, że to był dla nas drugi sezon na pierwszym froncie. To, niezależnie od dyscypliny, jest zawsze najtrudniejszy okres dla klubu. Uważam, że niewiele zabrakło nam do awansu do fazy play-off. Wtedy na ten rok patrzylibyśmy zupełnie inaczej.
• Ale przed sezonem działacze bardzo często wspominali o walce o awans do TBL...
– Ale o tym temacie wspominał prezes, a nie sztab szkoleniowy. Wspólnie z Dominikiem Derwiszem wielokrotnie powtarzaliśmy, że chcemy wygrywać każde spotkanie. Mówiliśmy tak, bo znaliśmy pierwszą ligę. Nie mieliśmy ani składu, ani budżetu, który uprawniał nas do bicia się o awans do TBL.
• Niedzielny, decydujący mecz fazy play-out dostarczył kibicom wiele emocji. Spodziewaliście się, że Astoria postawi wam tak trudne warunki?
– Tak. Oni grali z ogromną wolą walki i mieli za sobą fantastycznych kibiców, którzy sprawiali, że nawet w hali MOSiR mogliśmy momentami poczuć się, jak na wyjeździe. Zresztą nasi fani też spisywali się bardzo dobrze.
• Czas pomyśleć o przyszłym sezonie. Którą drogą powinien teraz podążyć Olimp-Start Lublin?
– Na razie chcę odpocząć po tym ciężkim i wyczerpującym sezonie. Przecież jeszcze nie znamy nawet składu czy budżetu klubu.
• Jedną z opcji jest wykupienie dzikiej karty na grę w TBL.
– Ale to nie jest rozwiązanie problemów. Kupić dziką kartę jest bardzo łatwo, ale później ten klub trzeba jeszcze utrzymać. Nam jeszcze nieco brakuje do TBL, nawet w tak prozaicznych sprawach jak oprawy meczowe. Uważam, że należy się przede wszystkim skupić na rozwijaniu grup młodzieżowych. W naszym klubie pracują najlepsi trenerzy w Lublinie i jestem przekonany, że to musi przynieść pożądany efekt.