Nowych koszykarek nie było, ale nadarzyła się za to dobra okazja do przetestowania tych zawodniczek, które już trenują w juniorskich drużynach AZS UMCS. W sobotę klub uczelniany zorganizował w hali MOSiR koszykarski camp
– Jestem zadowolony z tego, co zobaczyłem – podsumowuje krótko trener Marek Lebiedziński, który prowadził zajęcia.
To właśnie szkoleniowiec reprezentacji Polski U-18 i asystent Krzysztofa Szewczyka w ekstraklasowej Pszczółce Polski Cukier AZS UMCS Lublin szukał młodych talentów. Jak nam powiedział, w sobotę większym zainteresowaniem cieszyły się poranne treningi, a grupy liczyły sobie po 12-15 zawodniczek. Były to jednak dziewczynki z zespołów juniorskich akademików z roczników od 2003 do 2008. Zabrakło nowego narybku.
Marek Lebiedziński przyznał, że chciał sprawdzić, jak sobie radzą młode koszykarki. – Dla nich ważna będzie kontynuacja dotychczasowej pracy. Myślę, że stworzona dla nich droga rozwoju jest optymalna – ocenia. Jak dodał, niektóre zawodniczek mogą w ciągu kilku lat „zapukać” do ekstraklasy.
AZS UMCS poprowadzi jeszcze dwa nabory, oba w hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich 4. W poniedziałek (godz. 17) szkoleniowiec zaprasza koszykarki z rocznika 2009 i 2010, a dzień później (godz. 18) z rocznika 2011.
W przyszłym sezonie klub uczelniany będzie miał drużyny w Energa Basket Lidze Kobiet, w I lidze oraz w II lidze. Do tego dochodzi jeszcze dziesięć klas profilowanych dla najmłodszych dziewcząt oraz trzy grupy występujące w rozgrywkach ligowych Lubelskiego Związku Koszykówki (U-13, U-15 i U-17) – to w sumie 250 dzieci. Niewykluczone, że ta liczba się jeszcze powiększy. Marek Lebiedziński powiedział nam, że AZS UMCS chce uruchomić zajęcia środowiskowe dla młodych koszykarek, trochę na wzór treningów w Szkolnych Klubach Sportowych.