Natasha Mack zostaje na swój drugi sezon w Pszczółce Polski Cukier AZS UMCS Lublin. To dopiero pierwsza Amerykanka, która zdecydowała się przedłużyć współpracę z akademickim klubem
To rzadkość, żeby zawodniczka z USA zakotwiczyła na dłużej w jednym miejscu. Do tej pory przez więcej niż jeden sezon w Lublinie (od czasu debiutu AZS UMCS w ekstraklasie, czyli od 2014 roku) grało zaledwie pięć koszykarek spoza Polski: Ukrainka Kateryna Dorogobuzowa (2015-18), Nigeryjka Uju Ugoka (2016-18), Serbka Dajana Butulija (2017-19), Ukrainka Uliana Datsko (2017-19; zadebiutowała w EBLK dopiero w drugim roku gry) oraz Włoszka Martina Fassina (2020-22).
Teraz Natasha Mack dołącza do tego grona, co jest bardzo dobrą wiadomością dla lubelskich kibiców. Środkowa była podporą składu, który wywalczył srebrny medal Mistrzostw Polski i namieszał w EuroCup. Co niezwykle istotne, czuje się ona komfortowo w systemie gry zaproponowanym przez trenera Krzysztofa Szewczyka i była aktywna po obu stronach parkietu.
Statystyki z Energa Basket Ligi Kobiet jasno pokazują, że Amerykanka była nie tylko najlepszą zawodniczką wicemistrzyń Polski z ubiegłego sezonu (17.1 punktu, 10.7 zbiórki, 2.4 bloku oraz 1.8 przechwytu), ale także czołową koszykarką w całej stawce (czwarta najlepiej punktująca, trzecia w zbiórkach, liderka w blokach i siódma w przechwytach). Warto podkreślić, że jako jedyna z całego zespołu wystąpiła w każdym ligowym spotkaniu w rundzie zasadniczej i fazie play-off (29). Do tego doszedł jeszcze jeden mecz w Pucharze Polski w półfinale z BC Polkowice (17 punktów, 11 zbiórek).
Wiele dobrego można również powiedzieć o jej postawie w europejskich pucharach. Także i w tym przypadku oglądaliśmy ją w akcji we wszystkich potyczkach (14). Prezentowała równą formę niemal przez cały sezon, notując średnio 14.1 punktu (lepiej w lubelskiej ekipie wypadła w tym względzie jedynie Kamiah Smalls), 11 zbiórek, 2 bloki i 1.9 przechwytu. Jak poradziła sobie na tle innych rywalek w EuroCup? Była czwartą najlepszą zbierającą, a w przypadku bloków nie miała sobie równych. Jeśli chodzi o dwie pozostałe przytoczone linijki statystyczne, czyli punkty i przechwyty, to znalazła się poza czołową "dziesiątką". Już od początku tych zmagań została określona mianem koszykarki, którą warto bacznie obserwować, co znalazło swoje potwierdzenie w rzeczywistości.
Do tej pory AZS UMCS Lublin poinformował oficjalnie o dziesięciu koszykarkach, które zobaczymy w nadchodzących rozgrywkach: Amerykankach Natashy Mack i Nii Clouden, Serbce Masie Janković, Szwedce Elsie Paulsson-Glantz, Magdalenie Ziętarze, Annie Wińkowskiej, Emilii Kośli, Oldze Trzeciak, Aleksandrze Kuczyńskiej i Wiktorii Zając.