Biało-Czerwone w imprezie odbywającej się na placu Zamkowym w Lublinie zajęły drugie miejsce, przegrywając w finale z Holandią 17:19.
Jeżeli ktoś w Lublinie jeszcze nie wie na czym polega koszykówka 3x3, to chyba musiał być w minionym tygodniu daleko poza miastem. Impreza, która odbywała się od środy na Placu Zamkowym okazała się olbrzymim sukcesem. I to zarówno sportowym, jak i organizacyjnym.
Kiedy Lublin otrzymał prawo do organizacji mistrzostw świata U-23 w koszykówce 3x3, wielu chyba nie zdawało sobie sprawy jakiego rozmiaru jest to wydarzenie. Uliczna odmiana basketu przecież w Lublinie nie jest zbyt popularna. Tu wszyscy skupiają się na koszykówce halowej, a gra na ulicy jest traktowana jako co najwyżej dobry rodzaj zabawy. Ten pogląd powinien być już nieaktualny, bo w Lublinie działy się rzeczy niezwykłe. Fantastycznie wyglądające boisko zlokalizowane w samym centrum miasta, kapitalna oprawa, koncert Cleo, transmisja z każdego meczu na sportowych antenach Polsatu i setki sportowców, którzy przechadzali się po centrum miasta – czy Lublin może wyobrazić sobie lepszą promocję? O sile tej imprezy świadczy fakt, że w weekend trybuny, na które wstęp był bezpłatny, okazały w kluczowych momentach zbyt małe, chociaż przed rozpoczęciem turnieju wydawało się, że może być ciężko je zapełnić.
Oczywiście, władze Lublina oraz Polskiego Związku Koszykówki powinny podziękować naszym koszykarkom. Aleksandra Pszczolarska, Bożena Puter, Justyna Rudzka i Aleksandra Zięmborska każdego dnia jednak sprawiały, że o koszykówce 3x3 robiło się głośno w całym kraju. Swoją przygodę z mistrzostwami zaczęły w czwartek, kiedy pokonały po dogrywce Grecję oraz w regulaminowym czasie Tunezję.
Plac Zamkowy w wulkan emocji zmienił się jednak dopiero w sobotę, kiedy Biało-Czerwone rywalizowały o wyjście z grupy. Ono nie było pewne dosłownie do ostatniego rzutu. Wszystko przez porażkę po dogrywce z Litwą. Sobotę zamykało jednak starcie Polek z niepokonanymi Niemkami. Nasze koszykarki potrzebowały do wyjścia z grupy zwycięstwa różnicą co najmniej 5 pkt. Długo wydawało się, że to się nie uda, zwłaszcza, kiedy zawodniczki naszych zachodnich sąsiadów zdobyły 17 pkt. Przy prowadzeniu 20:17 nasze koszykarki jednak celowo nie trafiały rzutów osobistych, aby móc zdobyć rzutem z dystansu 2 pkt, które dadzą upragnione 22 pkt. I chociaż ten plan wydawał się szalony, to jednak się udał. A tą, która go wykonała okazała się Zięmborska, na co dzień występująca w Polskim Cukrze AZS UMCS Lublin. – Koszykówka 3x3 to dyscyplina, w której zawodnik decyduje co się będzie działo na boisku. Trzeba w niej być pewnym siebie i odważnym. To czysty basket. A poza tym tworzone są efektowne skróty, które trafiają na Instagram. Ja lubię Instagram, Instagram lubi mnie i do tego koszykówkę 3x3. Pasujemy do siebie – mówiła w jednym z wywiadów Aleksandra Ziemborska.
Jej akcja z tego spotkania na pewno będzie biła rekordy popularności na Instagramie. Podobnie zresztą jak urywki z niedzielnej fazy pucharowej. W niej Polki najpierw wyeliminowały Japonki uporczywie grając pod kosz. W półfinale stoczyły kapitalny bój z Chinkami. Azjatki udało się pokonać dopiero po dogrywce, w której decydujące punkty zdobyła Ziemborska. Biało-Czerwone zostały zatrzymane dopiero w finale, chociaż były naprawdę blisko wywalczenia złotych medali. W finale Polki prowadziły prawie przez cały mecz. W końcówce jednak wypuściły z rąk prowadzenie, ale i tak doprowadziły do remisu. W dogrywce dwa punkty zdobyły Holenderki. Polki miały swoją szansę, ale dwa rzuty osobiste przestrzeliła Zięmborska. Nie można mieć jednak do niej najmniejszych pretensji o ten wynik, ponieważ w całym turnieju niezliczoną ilość razy ratowała skórę naszej kadrze. Ten jeden raz po prostu już jej się nie udało tego zrobić.
Szkoda tylko, że do poziomu naszych pań nie dostosowali się panowie. Biało-Czerwoni wystąpili na Placu Zamkowym w składzie Andrzej Krajewski, Michał Kroczak, Michał Lis i Jan Piliszczuk. Niestety, nie wygrali żadnego spotkania i zakończyli zabawę w Lublinie na ostatnim miejscu w swojej grupie. Mistrzostwo świata wywalczyli Amerykanie, którzy w finale pokonali 21:3 Izrael.