Podopieczne Sławomira Depty nie miały łatwego życia na początku sezonu 2012/13. Z powodu remontu hali MOSiR, z siedmiu spotkań aż sześć rozegrały na wyjazdach. Mimo tego nie brakuje im powodów do zadowolenia. Odniosły cztery zwycięstwa i mają dobrą pozycję do ataku przed rundą rewanżową.
Przed tygodniem akademiczki wróciły do własnej hali i dość pewnie zwyciężyły Basket Aleksandrów Łódzki. Teraz u siebie rozegrają aż sześć spotkań z rzędu.
– Będzie zdecydowanie łatwiej niż na wyjazdach. Wiadomo, kibice, ściany, znajomość parkietu, tablic i obręczy. To wszystko wcześniej było przeciwko nam, a teraz będzie działało na naszą korzyść – tłumaczy 20-letnia koszykarka.
I dodaje: Myślę, że jest szansa, żebyśmy wykorzystały te atuty i wywalczyły w najbliższych spotkaniach komplet punktów. Ostrów Wielkopolski, z którym przegrałyśmy piętnastoma punktami jest mocny tylko u siebie. Na wyjazdach idzie im znacznie gorzej.
Jutro o godz. 19 lublinianki zmierzą się z ostatnim w tabeli KS JAS FBG Sosnowiec, który mają już na rozkładzie.
– Wiemy jak z nimi wygrać, ale nie można powiedzieć, że czeka nas łatwe spotkanie. Żeby wywalczyć dwa punkty musimy od początku dyktować warunki gry i twardo się ich trzymać. Nie może być tak, jak w Sosnowcu, gdy dopiero w drugiej połowie zaczęłyśmy gonić wynik. Teraz jesteśmy już jednak lepiej zgrane, powoli zaczynamy stanowić monolit. Wiadomo, czasem w naszej grze zdarzają się jeszcze niedoskonałości, ale z każdym meczem jest ich mniej – kończy Trzeciak.