W niedzielę minie termin ultimatum, które zarząd Olimpu-Startu Lublin wyznaczył swoim koszykarzom. Na początku listopada władze klubu zamroziły zawodnikom i trenerom część wypłat za październik.
W niedzielę podopieczni Dominika Derwisza staną przed ostatnią szansą uratowania swoich wynagrodzeń. Muszą "tylko” wygrać w wyjazdowym meczu z ŁKS Sphinx Łódź.
– Nie myślimy o pieniądzach. Bez względu na okoliczności musimy w niedzielę wygrać, bo punkty są nam bardzo potrzebne – powiedział Dominik Derwisz, trener Olimpu-Startu, który aktualnie zajmuje dwunaste miejsce w tabeli pierwszej ligi.
W Łodzi na pewno nie wystąpi Paweł Kowalski, który wreszcie zdecydował się wyleczenie kontuzjowanego barku. Popularny "Kowal” w kilku ostatnich spotkaniach zmagał się z urazem, ale z powodu wąskiej kadry nie mógł udać się na leczenie.
Umożliwił mu to dopiero powrót do treningów Przemysława Łuszczewskiego. – Pawła nie będzie z nami przez dziesięć dni. Na szczęście "Włodek” dobrze spisuje się podczas zajęć – tłumaczy Derwisz.
Niedzielni przeciwnicy zajmują ósme miejsce w tabeli pierwszej ligi i mają zaledwie punkt więcej, niż "czerwono-czarni”.
– To zespół, który nie ma zbyt silnych fizycznie graczy podkoszowych. Łodzianie grają dynamiczną koszykówkę, którą charakteryzuje duża liczba podań. Mam nadzieję, że gracze obwodowi staną na wysokości zadania i wyeliminują mocne strony ŁKS – dodał szkoleniowiec.
– Ostatni mecz pokazał, że coraz lepiej radzimy sobie w ofensywie. Teraz należy jedynie dołożyć do tego dobrą defensywę – dodał Michał Sikora, kapitan Olimpu-Startu.