Tomasz Celej, koszykarz lubelskiego Olimpu-Startu, pozostanie w lubelskim zespole, ale na parkiet wróci dopiero za kilka dni. Lider „czerwono-czarnych” przeziębił się i ma zwolnienie lekarskie do 30 listopada.
– Tomek nadal jest naszym koszykarzem – zapewnił Witold Czarnecki, prezes Startu. – Na pewno przeżył przegrane spotkania, stąd wypowiedzi pełne żalu. Rozmawialiśmy przez telefon już w sobotę, po meczu z ŁKS, ale dopiero w poniedziałek mogliśmy się spotkać i wyjaśnić pewne sprawy. Niestety, Celej od pewnego czasu jest przeziębiony i w końcu musiał pójść na zwolnienie do końca miesiąca. Kiedy się wykuruje, będzie do dyspozycji trenera.
Choroba wyeliminowała Celeja z występu w najbliższym, środowym meczu z MKS Dąbrowa Górnicza, liderem I ligi i z sobotniej konfrontacji w Warszawie z Politechniką. Sytuację szkoleniowców dodatkowo komplikuje absencja kontuzjowanego Michała Sikory, pierwszego rozgrywającego Olimpu-Startu.
– Wcześniej próbowałem leczyć się domowymi sposobami, ale bez widocznych efektów – wyjaśnił Tomasz Celej. – Jeżeli chodzi o moją dalszą grę w Starcie, to po spokojnym zastanowieniu uznałem, że nie ma sensu dodatkowo wszystkiego komplikować wyjazdem z Lublina.
Poza tym na coś się zdecydowałem i nie powinienem rezygnować w połowie drogi. Chciałem tylko zwrócić uwagę na pewne problemy, a moja reakcja jest wynikiem tego, że bardzo mi zależy, aby zespół odnosił sukcesy, chociaż czasami myślę, że oczekiwania są większe niż możliwości. Sprawy kadrowe jakoś dotrą się w trakcie sezonu.
– Jeżeli jest jakieś nieporozumienie między zawodnikami, to wszelkie sporne kwestie powinni sobie wyjaśnić sami zainteresowani – dodał prezes lubelskiego klubu.
– Decyzji nie powinno podejmować się pod wpływem emocji, dlatego dobrze, że Tomek zmienił zdanie – stwierdził Dominik Derwisz, trener Olimpu-Startu. – Przed nami długa rywalizacja i na niej musimy skupić całą uwagę.