Trzydzieści tysięcy złotych na zakup dzikiej karty i 100 tys. zł na sezon - tyle potrzebuje Novum Lublin, aby móc grać w drugiej lidze koszykarzy. - Z pewnością nie zapłacimy 30 tys. zł za dziką kartę.
Wydaje się jednak, że szansa na pozytywne rozpatrzenie tej prośby jest nikła, gdyż w tym roku chętnych do gry w drugiej lidze jest wyjątkowo dużo. - Akces do tej klasy rozgrywkowej zgłosiła nawet część klubów z wyższych lig, które boją się o to, że nie zdołają zgromadzić wystarczającego budżetu - powiedział prezes.
Gra w drugiej lidze, w przypadku Novum, jest koniecznością, gdyż najzdolniejsi lublinianie co chwila są nagabywani przez scoutów poważniejszych klubów. - Nie boję się tego, że zawodnicy opuszczą nasz klub. Chłopcy będą teraz w klasie maturalnej, dlatego decyzja o przenosinach do innego miasta byłaby niepoważna - wyjaśnia Gospodarek.
Novum Lublin, oprócz grupy Wojciecha Paszka, nie posiada żadnej innej grupy młodzieżowej. - Jesteśmy młodym klubem, dlatego dopiero budujemy odpowiedni system szkolenia. Obecnie kompletujemy zespół juniorski. W tej chwili mamy braci Karolaków i Jakuba Adameczka. Najprawdopodobniej również w naszym zespole zagra 3-4 najzdolniejszych zawodników z zespołu kadeckiego Piątki Lublin - dodaje prezes.
Jeżeli Novum Lublin nie otrzyma dzikiej karty, to w przyszłym sezonie koszykarze Paszka spróbują powalczyć o drugą ligę w sposób sportowy. - Taki będzie cel. Chłopcy dojrzali, więc wierzę, że uda im się to zrobić. Mam nadzieję tylko, że Lubelski Związek Koszykówki nie połączy rozgrywek trzeciej ligi z województwem podkarpackim, bo to znacznie podniosłoby koszty utrzymania klubu - kończy Gospodarek.