Koszykarze Olimpu-Startu wrócili z Warszawy na tarczy, przegrywając zaległy mecz z Politechniką. Losy spotkania ważyły się do końcowych sekund.
Gospodarze regularnie pudłowali z linii rzutów wolnych, natomiast lublinianie mieli problemy z wykończeniem akcji. Dopiero pod koniec drugiej kwarty "czerwono-czarni” zaczęli trafiać zza linii 6,25 m.
Po "trójkach” Michała Samborskiego i Tomasza Celeja przewaga Politechniki stopniała do 2 pkt (30:28). Chwilę wcześniej warszawski zespół prowadził 28:22, po celnym rzucie Marka Popiołka, który nękał gości rzutami za 3 pkt.
W lubelskim zespole odczuwalny był brak pierwszego rozgrywającego – Michała Sikory. Z kolei Łukasz Jagoda nie był w pełni sił (lekko skręcony staw skokowy).
Piłkę często wyprowadzał Samborski, pieczołowicie pilnowany przez rywali, dlatego Olimp-Start nie zawsze miał czas na dokładne konstruowanie ataków.
W trzeciej odsłonie dzięki dobrej grze Artura Bidyńskiego lublinianie wyszli na prowadzenie 48:45, jednak Celej, Jagoda i Rafał Król mieli po 4 przewinienia.
W ostatniej kwarcie Olimp-Start wygrywał 55:49, ale stracił 9 pkt z rzędu. Na 16 sekund, przed końcową syreną było 61:60, jednak gospodarze nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.
Tempcold AZS Politechnika Warszawska – Olimp-Start Lublin 64:60 (15:13, 15:15, 15:20, 19:12)
Olimp-Start: Kwiatkowski 17 (1x3), Celej 16 (2x3), Kowalski 7, Samborski 6 (1x3), Myśliwiec 6 oraz Bidyński 6, Jagoda 2, Król 0, Stefaniuk 0, Prażmo 0.