Po porażce w Łodzi najbardziej rozgoryczonym koszykarzem pierwszoligowego Olimpu-Startu był Tomasz Celej. Lider "czerwono-czarnych” myśli o radykalnym rozwiązaniu problemu – chce odejść z zespołu.
– Do pewnego momentu wszystko było dobrze, wygrywaliśmy i nie rozumiem, dlaczego zaczęto to zmieniać. W Łodzi do siódmej minuty nie otrzymałem piłki, a akcje szły w przeciwną stronę. Po co mam się bić, skoro gramy w jednej drużynie. Jeżeli jestem niepotrzebny, wolę odejść.
Celej nikogo nie obwiniał wprost, jednak narzekał na współpracę z rozgrywającym. W spotkaniu z ŁKS głównym reżyserem gry był Łukasz Jagoda, który od pierwszej minuty musiał zastępować kontuzjowanego Michała Sikorę.
– Myślę, że kiedy wszyscy usiądziemy i spokojnie przeanalizujemy mecz, to znajdziemy rozwiązania na przyszłość – wyjaśnił Łukasz Jagoda.
– W Łodzi przeciwnicy wyszli na parkiet niskim składem, dlatego początkowo posyłałem piłki pod kosz, do wysokich graczy. Wiem, że Tomek jest dobrym strzelcem i nie zamierzam odbierać mu możliwości rzucania. Uważam, że powinniśmy o tym porozmawiać, wszystko sobie wyjaśnić.
Uporanie się z zaistniałym problemem będzie sporym wyzwaniem dla mało doświadczonych trenerów – Dominika Derwisza i jego asystenta Arkadiusza Pelczara. Wcześniej z drużyną pożegnał się center Jacek Olejniczak.
Teraz odejściem grozi Celej, a kontuzje wciąż leczy Rafał Król, jeden z podstawowych młodzieżowców. W najbliższym meczu nie zobaczymy też Michała Sikory, mającego uraz mięśnia łydki. Niedawno intensywne treningi wznowił Bartłomiej Karczewski, ale na rywalizację w lidze musi jeszcze poczekać. Na opanowanie bardzo trudnej sytuacji, także kadrowej, jest mało czasu, ponieważ lublinianie już w najbliższa środę zmierzą się na własnym parkiecie z MKS Dąbrowa Górnicza, przeciwnikiem z górnej półki.
Czy Celej zmieni zdanie i wystąpi w tej konfrontacji, pomagając drużynie, której miał być podporą?
– Wszystko rozstrzygnie się na początku tygodnia – dodał zawodnik Olimpu-Startu. – Może rozwiążę umowę za porozumieniem stron. W tej chwili jestem zdecydowany na taki krok, nawet, jeżeli musiałbym pauzować do końca sezonu, chociaż nie można wykluczyć przenosin do innego klubu. Jakoś sobie dam radę.
– Napięty terminarz sprawił, że w tej chwili nie mamy możliwości popracowania nad tymi elementami, w których najbardziej zawodzimy – stwierdził trener Dominik Derwisz. – Jeżeli chodzi o wydarzenia z ostatniego meczu, to wszystko omówimy podczas poniedziałkowego treningu.