Rozmowa z Piotrem Grabowskim, profesjonalnym dunkerem.
• Co sprowadziło pana do Lublina?
– Dziewiąta edycja Alco Cup. Ten turniej polecił mi mój znajomy, Damian Harsze. On wielokrotnie wygrywał w Lublinie. Teraz jednak nie mógł się tu pojawić, ale zaproponował mi udział w tej imprezie. Mieszkam pod Radomskiem, więc miałem spory kawałek, żeby tu się dostać. Warto było jednak, bo wygrałem konkurs wsadów.
• Gra pan w koszykówkę?
– Nie. Przez kilkanaście miesięcy trenowałem w klubie, ale stwierdziłem, że to nie jest dla mnie i postanowiłem skupić się jedynie na dunkach.
• Jak wygląda trening?
– Trzy razy w tygodniu ćwiczę wyskok, a do tego mam również trzy sesje dunkerskie. Każda z nich trwa około 1,5 godziny. Najważniejszym jej elementem jest rozciąganie. Mam tylko 179 cm, więc muszę być mocno rozciągnięty, aby wykonywać poprawnie ewolucje.
• Skąd bierze pan pomysły na nowe wsady?
– Z internetu. Mam kilka wzorów, m.in. Damian Harsze czy Justin Darlington. Oglądam ich pokazy i zyskuję dzięki temu nowe inspiracje. Najefektowniejszym wsadem, który wykonuje jest włożenie piłki do kosza z przełożeniem jej pod obiema nogami. Wymaga to dużej koncentracji i wielu godzin ćwiczeń.
Alco Cup
to jeden z największych turniejów koszykówki ulicznej po tej stronie Wisły. Tegoroczna edycja w sobotę zgromadziła na starcie ponad dwadzieścia zespołów z całej Polski. Wygrała lubelska drużyna Bang Bang, która w finale pokonała Slam Drinkers z Biłgoraja