(fot. Michał Piłat/AZS UMCS Lublin)
Już ponad miesiąc kibice Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin czekają na drugie ligowe zwycięstwo swoich ulubienic. W sobotę (godz. 15) do hali MOSiR przyjedzie kolejna drużyna z czołówki – Energa Toruń
To będzie ostatnia szansa na poprawienie sobie humorów przed przerwą reprezentacyjną. W przypadku wygranej akademiczek nie należy się jednak spodziewać wybuchu radości, ale w kącikach ust może pojawić się uśmiech. Pocieszeniem dla podopiecznych Wojciecha Szawarskiego może być to, że niżej w tabeli są jeszcze cztery ekipy, które na razie nie sprawiają niespodzianek.
Sytuacja nie wygląda jednak tak różowo, kiedy spojrzymy na bilanse poszczególnych drużyn. Pozycję wyżej w Energa Basket Lidze Kobiet, czyli na ósmej lokacie, jest Artego Bydgoszcz, które nie dość, że rozegrało dwa spotkania mniej od „Pszczółek”, to jeszcze wygrało trzy z nich, w tym jedno w Lublinie. Identycznym stosunkiem zwycięstw do porażek mogą pochwalić się „Katarzynki”, które na „dzień dobry” przegrały nieznacznie z Polkowicami (71:73), a potem ograły gładko Łódź, Poznań i Gdańsk. Na rozgrzewkę miały więc stosunkowo łatwy terminarz.
W ich przypadku jest to sprawa podwójnie istotna, bo torunianki łączą występy na krajowych parkietach z podbojem EuroCup. Tam radzą sobie bardzo dobrze – na trzy mecze przegrały zaledwie jeden i to z faworyzowanym MBA Moskwa (82:86). Za to w środę pokonały bez problemu grecki Niki Lefkada (74:44). Cztery koszykarki z Torunia zapisały na swoim koncie dwucyfrową zdobycz punktową.
Trener Stefan Svitek mógł być zadowolony szczególnie z postawy dwóch Polek – Angeliki Stankiewicz i Katarzyny Trzeciak – to właśnie one wzięły na siebie dużą odpowiedzialność. O ile pierwsza z nich jest jedną z liderek drużyny, o tyle lublinianka ciągle szuka swojego rytmu. Najskuteczniejszą „strzelbą” w zespole z centralnej Polski jest Kanadyjka Nirra Fields, średnia 20.3 punktu daje jej trzecie miejsce w całej lidze. Do tego dochodzi jeszcze trzecia najlepsza zbierająca EBLK, czyli Litwinka Laura Svaryte (10.3 zbiórki na mecz).
Czy „Pszczółki” będą mogły się temu przeciwstawić? Klub dopiero dzisiaj do południa podejmie decyzję, czy zatrudnić środkową Nikki Greene. Według naszych informacji, Amerykanka nie ma problemów zdrowotnych i jest gotowa do gry. Z kolei pozostałe zawodniczki zmagają się z drobnymi urazami, ale wszystkie wystąpią w sobotę.
– Potrzebujemy tego zwycięstwa jak tlenu. Naprawdę ciężko jest wyjść z kryzysu, kiedy gra się z takimi zespołami. Terminarz tak się ułożył i nie możemy złapać swojego rytmu. Musimy walczyć w sobotę o wygraną – podkreśla lubelski szkoleniowiec Wojciech Szawarski.
Święto Niepodległości po koszykarsku
Sportowcy również chcą zaznaczyć swój udział podczas obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Zarówno Energa Basket Liga, jak i Energa Basket Liga Kobiet, będą do końca listopada używać specjalnych logotypów zawierających biało-czerwone barwy. Dodatkowo, w najbliższy weekend zawodnicy wyjdą do przedmeczowych prezentacji w szalikach w barwach narodowych, które potem przekażą kibicom. W halach zabrzmi także hymn narodowy, a przed rozpoczęciem spotkań transmitowanych w telewizji na parkiet wprowadzona będzie flaga Polski.