Lubelskie koszykarki mają za sobą dopiero cztery ligowe spotkania, a już zdążyły zmierzyć się z czołowymi ekipami w stawce. Do tej pory Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin nie miała szczęścia w tych pojedynkach, ale w sobotnim starciu (godz. 19) z Artego Bydgoszcz ma być inaczej
– Jestem po prostu wkurzona – powiedziała skrzydłowa Dorota Mistygacz po ostatniej wyjazdowej porażce ze Ślęzą Wrocław. Nie ona jedna czuje, że gra akademiczek jest daleka od ideału. Lublinianki ciągle szukają własnej boiskowej tożsamości. W założeniu filozofia trenera Wojciecha Szawarskiego nie zmieniła się w porównaniu do poprzedniego sezonu – główną bronią „Pszczółek” ma być ich obrona. Problem jednak w tym, że starania w defensywie niweczy wyjątkowo słaby atak.
– Wierzę, że to jeszcze przyjdzie. Nie gramy w koszykówkę od wczoraj i wiemy, że nasze organizmy są jeszcze zmęczone po okresie przygotowawczym. To nie jest tak, że dostaniemy dwa dni wolnego i całe zmęczenie zejdzie. Wierzę, że rzuty zaczną wpadać, bo to są nasze pozycje – przekonywała w rozmowie z nami kapitan akademiczek Julia Adamowicz.
Faktem jest, że lublinianki mają też pecha i zmagają się z mniejszymi lub większymi kontuzjami – Adamowicz narzeka na ból stopy, Dajana Butulija na ból kostki, Kai James zmaga się z problemami ze ścięgnem Achillesa od czasu przyjazdu do Polski, drobne urazy miały także obie rozgrywające, czyli Brianna Kiesel oraz Irena Vrancić. Chwili na wzięcie głębszego oddechu póki co nie ma, dlatego zespół wolniej wchodzi na wyższe obroty.
Pełna koncentracja będzie jednak niezwykle potrzebna w starciu z najbliższym rywalem – Artego Bydgoszcz. Podopieczne Tomasza Herkta rozegrały do tej pory zaledwie dwa ligowe mecze. W tym sezonie łączą występy na krajowych parkietach z rozgrywkami Euro Cup. Właśnie w tym lublinianki mogą upatrywać swojej szansy – bydgoszczanki wczoraj rozegrały jedno spotkanie w europejskich pucharach, a już jutro muszą stawić się w lubelskiej hali MOSiR. Czasu na regenerację będą miały jak na lekarstwo.
Nie zmienia to jednak faktu, że jest to wymagający rywal. Do gry po kontuzji kostki powróciła czołowa rozgrywająca ligi Julie McBride. Artego będzie mieć przewagę pod koszem, gdzie występuje rewelacyjna serbska środkowa Dragana Stanković. Trener Herkt nie waha się wystawiać w pierwszym składzie także drugiej ze swoich „wież” Chilijki Ziomary Morrison. Do tego dochodzi jeszcze doświadczona polska skrzydłowa Agnieszka Szott-Hejmej.