Polski Cukier AZS UMCS w ostatnim meczu 2023 roku zmierzy się na wyjeździe z Basket 25 Bydgoszcz. Czy lubliniankom uda się przerwać kiepską passę? Przekonamy się w sobotę wieczorem. Mecz zaplanowano na godz. 17.
Po ubiegłym, fantastycznym sezonie, okraszonym mistrzostwem Polski wydawało się, że lubelskie koszykarki mogą ze spokojem patrzeć w przyszłość. Gra na dwóch frontach mocno odbiła się na dyspozycji podopiecznych Krzysztofa Szewczyka. Występy na euroligowych parkietach będą rozpatrywane w kategorii tych do zapomnienia, a dodatkowo bilans 5-5 w krajowych rozgrywkach także daje powody do niepokoju.
Lublinianki wciąż wydają się murowanym kandydatem do występu w fazie play-off, jednak duży wpływ mają na to fatalne występy zespołów z dolnej czwórki tabeli. To właśnie z jednym z nich – Basket 25 Bydgoszcz zmierzą się już w sobotę. Rywalki w aktualnej kampanii mogą pochwalić się jedynie dwoma zwycięstwami, przy aż dziewięciu porażkach. Dokładając do tego fakt, że jedno z nich odniosły z bezwzględną czerwoną latarnią ligi – MKS Pruszków, a drugą z równie przeciętną Polonią Warszawa mamy jasny obraz siły ekipy z Bydgoszczy.
Basket 25 to drużyna oparta przede wszystkim o zawodniczki krajowe, choć główną rolę w ofensywie odgrywa Amerykanka – Keke Calloway. Filigranowa rozgrywająca wcześniej grała w lidze greckiej, ukraińskiej czy fińskiej. Polskim kibicom dała się poznać w barwach AZS-u Poznań. W aktualnych rozgrywkach notuje średnią na poziomie 19.5 punktu. Jeśli danego dnia rzut jej nie „siedzi” to koleżanki z zespołu mają duże trudności, by nawiązać rywalizację z mocniejszymi przeciwniczkami. Na papierze wydaje się, że wyłączenie jej z gry będzie kluczem do sukcesu.
Wygrana w stolicy województwa kujawsko-pomorskiego leży niejako w obowiązku „biało-zielonych”. Można odnieść wrażenie, że jeśli główne strzelby zawodniczek trenera Szewczyka będą grały na swoim właściwym poziomie, to mecz może rozstrzygnąć się już przed czwartą kwartą. To właśnie ofensywa wypada najbardziej blado w obecnej kampanii. AZS UMCS zdobywa średnio 73.6 punktów na mecz, co jest wynikiem dużo słabszym niż wyżej notowane w tabeli ekipy.
– Pokazaliśmy, że jeżeli będziemy w pełnym składzie, to jesteśmy groźni dla najlepszych. Teraz mamy troszeczkę więcej czasu na trenowanie, bo nie ma Euroligi. Przez ten czas będziemy musieli poprawić troszeczkę naszą formę. Doszlifować zasady w obronie, w ataku i miejmy nadzieję, że to wszystko pójdzie w dobrą stronę – powiedział w mediach klubowych trener Szewczyk po ostatniej porażce w Polkowicach. W sobotę przekonamy się, jak więcej czasu na treningi wykorzystały mistrzynie Polski.