(fot. KRZYSZTOF MAZUR)
Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin nie mają dużego wyboru, tylko wyrzucić z głów ostatnie, nieudane spotkanie w Siedlcach. Same zawodniczki przyznają, że wygrana w niedzielę w Ostrowie Wielkopolskim (godz. 20.00) jest ich obowiązkiem
Porażka z PGE MKK była sporym blamażem. Akademiczki pojechały na Mazowsze osłabione, bo bez Brianny Kiesel (infekcja oka) oraz Magdaleny Szajtauer (skręcenie kostki z uszkodzeniem torebki stawowej i więzadeł), ale nawet to nie tłumaczy fatalnej postawy zespołu w pierwszej połowie tego starcia. Lublinianki zupełnie nie istniały na parkiecie i pozwoliły rywalkom zbudować aż 31-punktowe prowadzenie. To było najsłabsze 20 minut, jakie rozegrały w tym sezonie „Pszczółki”.
– Nie wiem, jak mam to skomentować. Zupełnie nie rozumiem tego, co się z nami stało. Na parkiecie wyglądałyśmy, jakbyśmy się dopiero poznały. Nie miałyśmy poukładanego ataku i nic nie trafiałyśmy, przeciwniczki za to rzucały wszystko w swojej hali. Gubiłyśmy się też w obronie. Obudziłyśmy się dopiero w drugiej połowie i pokazałyśmy, że potrafimy walczyć – mówiła nam kapitan AZS UMCS Julia Adamowicz.
Ta porażka skomplikowała sytuację podopiecznych Wojciecha Szawarskiego w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet. MKK jest ich bezpośrednim rywalem w walce o czołową „ósemkę”. Podopieczne Teodora Mollova nie tylko mają lepszy stosunek zwycięstw do porażek (5-7 w porównaniu do bilansu 4-8 lublinianek), ale też wygrały pierwszy mecz z „Pszczółkami”.
W poniedziałek Wojciech Szawarski spotkał się z prezesem AZS UMCS Lublin Dariuszem Gawłem. Opiekun drużyny nie wyklucza, że w zespole może dojść do zmian personalnych. – Cały czas poszukuję wzmocnień na jedną z pozycji, ale ogranicza nas paszport. Ciężko jest teraz znaleźć dobrą Europejkę – tłumaczy trener „Pszczółek”.
W niedzielnym spotkaniu wystąpi już Brianna Kiesel. Zabraknie natomiast Magdaleny Szajtauer. Szkoleniowiec nie chce ryzykować pogłębienia jej kontuzji.
Kolejnym rywalem akademiczek będzie jeden z najsłabszych zespołów w stawce – TS Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Zespół prowadzony przez Mirosława Trześniewskiego nie może liczyć na nic więcej, niż na jedno z ostatnich miejsc w EBLK. Jego zawodniczki miały długą przerwę od gry, bo po raz ostatni wybiegły na parkiet 22 grudnia.
Ostrowianki mają drugą najgorszą defensywę w lidze – tracą średnio niemal 86 punktów na mecz. Wygrały raptem jedno spotkanie z Enea AZS Poznań (74:72). Najjaśniejszym punktem w drużynie jest skrzydłowa Jowita Ossowska, która notuje średnio 13.5 punktu. Pozostałe koszykarki, na czele z Amerykankami Jenną Lynn Burdette i Kristiną King, spisują się zdecydowanie słabiej.