Koszykarki Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin w niedzielę o godz. 18 podejmą na własnym parkiecie Ostrovię Ostrów Wielkopolski
Jeszcze niedawni, po serii trzech porażek z rzędu, kibice akademiczek mogli mieć obawy, czy ich ulubiony zespół w ogóle zdoła awansować do play-off. Na szczęście czarne myśli to już przeszłość. Dziś lublinianki są po czterech kolejnych zwycięstwach i mają szanse, żeby finiszować nawet w pierwszej czwórce.
Po wyjazdowych spotkaniach ze Ślęzą Wrocław i Energą Toruń w ekipie Pszczółek zapanowała mała euforia. Przed tymi meczami za sukces uznano by przywiezienie trzech punktów, tymczasem lublinianki zaskoczyły wszystkich, zdobywając komplet „czterech” oczek i pokonując faworyzowanych przeciwników na ich terenie. Olbrzymie wrażenie zrobiło szczególnie ogranie mistrzyń Polski, ale wygrana nad Energą, po zaledwie jednym dniu odpoczynku, była równie ważna.
– Chcieliśmy pokazać, że wygrana we Wrocławiu nie była wypadkiem przy pracy. Część osób pisała, że to sensacja. Oczywiście była to niespodzianka, ale wierzymy, że jako zespół idziemy w dobrą stronę. Chcieliśmy pokazać, że z mocnym przeciwnikiem na wyjeździe możemy wygrać. Mieliśmy przygotowany plan na ten mecz i dziewczyny realizowały to, co zakładaliśmy przed spotkaniem i to, co mówiliśmy w trakcie meczu. Cieszę się, że grają razem i realizują to, co chcemy im przekazać. Teraz musimy potwierdzić dobrą dyspozycję w ostatnim przedświątecznym spotkaniu z TS Ostrovią Ostrów Wielkopolski i spędzić przerwę w dobrych nastrojach – powiedział po ostatnich meczu szkoleniowiec Pszczółki Wojciech Szawarski.
Najbliższy rywal jego zespołu z pewnością jest ekipą niżej notowaną, ale mając w pamięci porażkę z Zagłębiem Sosnowiec, nie można pozwolić sobie na jakiekolwiek lekceważenie. Ostrovia, która dotychczas wygrała trzy razy, po raz ostatni cieszyła się z dwóch punktów 28 października po meczu z Widzewem Łódź. Później podopieczne Vadima Czeczuro przegrały czterokrotnie, ale trzeba przyznać, że mierząc się z mocnymi przeciwnikami, nie odstawały od nich znacząco. Wyniki 56:62 z Energą, 63:68 z CCC czy 62:69 z Basketem z pewnością nie przynoszą im wstydu.
Lublinianki muszą spodziewać się dziś więc trudnego spotkania. Jeżeli wyłączą najskuteczniejszą w zespole rywalek Breannę Lewis, która w jedenastu meczach rzuciła już 182 oczka i odniosą zwycięstwo, na pewno wyprzedzą Basket Gdynia i awansują na piąte miejsce w ligowej tabeli. Jeżeli swojego spotkania nie wygra CCC, rok mogą skończyć nawet na czwartej lokacie.
– Został jeden mecz przed świętami i musimy się na nim skupić. Zrobimy wszystko, żeby przedłużyć passę wygranych – powiedziała Agata Dobrowolska, która znalazła się wśród 12 zawodniczek, powołanych na konsultację szkoleniową reprezentacji Polski, zaplanowaną na 27-30 grudnia w Bydgoszczy.