Rozmowa z Arkadiuszem Pelczarem, prezesem Pszczółki Start Lublin
Jak oceni pan właśnie zakończony sezon?
- Na pewno był zwariowany, głównie ze względu na koronawirusa, kontuzje i problemy pozasportowe. Na dokładną ocenę jeszcze przyjdzie czas. W tym składzie i z tym budżetem mogliśmy być w czwórce. Popełniliśmy jednak kilka błędów i niepotrzebnie przegraliśmy kilka spotkań. Trzeba jednak podkreślić, że czołowa ósemka była bardzo mocna. Drużyna walczyła jednak na tyle, na ile mogła. Reagowaliśmy na problemy na tyle, na ile mogliśmy i na tyle, na ile było nas stać. Nie chodziliśmy i nie skarżyliśmy się, ale zaciskaliśmy zęby. Co do ćwierćfinałowej serii z Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski, to o jej wyniku zadecydowała dyspozycja dnia, zwłaszcza w obu spotkaniach w hali Globus. Gdybyśmy wygrali chociaż jedno z tych spotkań, to pojechalibyśmy do Ostrowa Wielkopolskiego na piąty mecz. Gratuluję moim koszykarzom zwłaszcza czwartego spotkania, w którym dwa razy wróciliśmy do gry mimo kilkunastopunktowej straty. Udało się to mimo, że w pewnym momencie graliśmy pięciu na ośmiu. Trzeba to sobie otwarcie powiedzieć. Sędziowie chcą, żebyśmy ich szanowali, więc niech zaczną szanować nas. A przede wszystkim niech szanują pracę tych chłopaków, którzy walczą i zostawiają zdrowie na boisku.
Niedosyt pewnie jest obecny?
- Oczywiście. Jeżeli ktoś jest sportowcem, to każdy przegrany mecz będzie powodował niedosyt.
Ilu zawodników ma ważne umowy z Pszczółką Start?
- Żaden. Rozmawialiśmy z chłopakami, ale każdy czekał na fazę play-off i nie chciał sobie w tym momencie zaprzątać głowy negocjacjami kontraktowymi. Mamy grupę zawodników, których chcemy zostawić na kolejny sezon. Na niektórych pewnie nie będzie też nas stać.
Ważną umowę ma za to David Dedek. Czy nadal będzie prowadził drużynę?
- Zdecydowanie tak i to mimo wszystkich teorii spiskowych, które wygłaszają różne osoby w internecie. Wiemy, gdzie byliśmy, kiedy David Dedek przychodził do nas i gdzie jesteśmy teraz. Poza tym każda zmiana niesie za sobą olbrzymie koszty w funkcjonowaniu drużyny.
Czy Pszczółka Start nadal będzie występować w europejskich pucharach?
- Tak, chcemy kontynuować tę przygodę. Dodatkowo, nasza drużyna rezerw bije się o awans do pierwszej ligi. Chcemy, aby się tam dostała, co pozwoliłoby naszej młodzieży na dalszy rozwój.