TBV Start walczył dzielnie w Szczecinie, ale to rywale wygrali 84:76. Efekt? Lublinianie wypadli poza czołową ósemkę. Już w niedzielę kolejny etap walki o fazę play-off. Tym razem w hali Globus pojawi się Trefl Sopot (godz. 18)
Początek meczu był fatalny w wykonaniu czerwono-czarnych. Przez pierwsze pięć minut goście spudłowali pięć rzutów, zaliczyli cztery straty i przegrywali 3:8. Później dystans między obiema ekipami jeszcze się powiększył, bo King prowadził już 14:6. Na szczęście w porę przebudzili się Amerykanie. Pięć ostatnich punktów dla ekipy z Lublina zdobył James Washington i po 10 minutach gospodarze prowadzili już „tylko” 19:14.
Po dwóch minutach drugiej kwarty było 21:21, a do remisu doprowadził Chavaugn Lewis. Kolejne fragmenty? Przydał się zwłaszcza Mateusz Dziemba. Rezerwowy TBV Startu trafił dwie trójki z rzędu i to dzięki niemu przyjezdni wygrywali 29:28. Później obie drużyny szły łeb w łeb. Raz prowadzili jedni, po chwili drudzy. Na sekundę przed zakończeniem pierwszej połowy Sebastian Kowalczyk trafił spod kosza i to King schodził na przerwę z dwoma „oczkami” zapasu (41:39).
W trzeciej części zawodów to miejscowi praktycznie cały czas byli na prowadzeniu, ale podopieczni Davida Dedka trzymali się blisko i najwyżej przegrywali pięcioma punktami. Przed ostatnią kwartą na tablicy wyników widniał rezultat 65:61. Niestety, finałowe 10 minut to dużo lepsza postawa gospodarzy, którzy nie pozwalali rywalom na zbyt wiele w ataku, a sami cały czas trzymali bezpieczny dystans. Do końca spotkania nic się już nie zmieniło i to koszykarze Kinga mogli świętować wygraną 84:76.
King Szczecin – TBV Start Lublin 84:76 (19:14, 22:25, 24:22, 19:15)
King: Kikowski 14 (2x3), Medlock 12 (2x3), Ł. Diduszko 11 (1x3), Paliukenas 6, Harris 6 oraz Jogela 21, Kowalczyk 12, Bejamin 2.
TBV Start: Washington 19 (3x3), Lewis 14, Mirković 10 (2x3), Szymański 5, Dutkiewicz 0 oraz Dziemba 9 (2x3), Reynolds 8, Gospodarek 7 (1x3), Ciechociński 4, Zalewski 0.