

W niedzielę o godz. 17.30 PGE Start Lublin zagra u siebie z Kingiem Szczecin. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport 2.

Problemem PGE Startu w ostatnich tygodniach była dość chwiejna forma. Wygląda jednak na to, że podopieczni Wojciecha Kamińskiego weszli już na właściwy poziom. Przynajmniej o tym świadczy ich ostatni występ przeciwko Śląskowi Wrocław. Przypomnijmy, że czerwono-czarni wygrali to spotkanie 85:83, co zasługuję fenomenalnej pogoni w czwartej kwarcie.
– Naszym olbrzymim atutem są fani. To właśnie klub kibica pociągnął halę do żywiołowego dopingu, chociaż pewnie niektórzy już wątpili w możliwość odniesienia zwycięstwa. To bardzo pomogło moim zawodnikom – powiedział Wojciech Kamiński, opiekun Startu.
W niedzielę po raz kolejny lublinianie pojawią się w hali Globus, a ich przeciwnikiem będzie tym razem King Szczecin. Wicemistrz Polski gra w tym sezonie nieco poniżej oczekiwań. Szóste miejsce w tabeli nie do końca odzwierciedla ambicje „Wilków Morskich”. Warto jednak zaznaczyć, że podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego przez wiele tygodni musieli dzielić swoją uwagę pomiędzy rozgrywki Orlen Basket Ligi oraz Koszykarskiej Ligi Mistrzów.
W tych drugich zmaganiach swój udział zakończyli już na fazie grupowej. W OBL walczą natomiast o wejście do czołowej szóstki, która będzie miała zapewniony udział w fazie play-off. Przypomnijmy, że zespoły z lokat 7-10 zagrają w dodatkowym turnieju o dwa wolne miejsca.
Co ciekawe, King może zdobyć miejsce w szóstce kosztem Startu. Oba zespoły dzieli bowiem tylko punkt. Tej różnicy właściwie już nie powinno być, ale w ostatniej kolejce szczecinianie sensacyjnie ulegli MKS Dąbrowa Górnicza. W składzie Kinga jest wielu koszykarzy, którzy są rozpoznawani na krajowej arenie. Największą gwiazdą jest Aleksander Dziewa. Powstrzymanie reprezentanta Polski będzie głównym zadaniem duetu Roman Szymański – Ousmane Drame.
Polecamy zwrócić uwagę również na Jovana Novaka. Serb to zawodnik z najbardziej charakterystycznym rzutem w całej OBL. To niezły specjalista od „trojek”, które rzuca z wysuniętym do przodu kolanem. Przynosi to całkiem dobry efekt, bo w tym elemencie ma 52 procent skuteczności.
