(fot. Wojciech Szubartowski)
Dla podopiecznych Artura Gronka to bardzo istotne spotkanie, ponieważ zaplątali się w walkę o utrzymanie w rozgrywkach
Takich niespodziewanych spadków w ostatnim czasie nie było zbyt dużo. W ostatnim sezonie jednak szeregi Energa Basket Ligi opuścił HydroTruck Radom. Zrobił to w momencie, kiedy w Radomiu oddano do użytku nowoczesną halę sportową. Degradacja radomianom zrobiła jednak bardzo dobrze, bo klub przemodelował swoją działalność i obecnie jest liderem Suzuki I liga, a jego mecze są obserwowane przez kilka tysięcy kibiców.
HydroTruck przez pewien czas był wzorem dla działaczy Startu. W sprawie utrzymania w Energa Basket Lidze nikt jednak nie chciałby iść drogą HydroTruck. Sytuacja w tabeli jednak tak się ukształtowała, że po raz kolejny „czerwono-czarni” zamiast walczyć o awans do fazy play-off, muszą martwić się o to, żeby nie zająć ostatniego miejsca w rozgrywkach. Już wiadomo, że raczej przypadnie ono jednej z drużyn, które dość mocno zakotwiczyły w EBL. Obecnie 16 miejsce zajmują Twarde Pierniki Toruń. Tuż nad tym zespołem jest Enea Astoria Bydgoszcz oraz Polski Cukier Start Lublin. Obie drużyny mają tylko punkt więcej niż torunianie.
I właśnie ten kontekst sprawia, że dzisiejsze spotkanie z MKS Dąbrowa Górnicza jest niezwykle ważne. Kolejne porażki sprawią, że „czerwono-czarni” jeszcze mocniej zagrzebią się w ogonie ligowej tabeli. Poza tym, mogą sprawić, ze przyzwyczają się do przegrywania. Przez ostatnie dwa miesiące robili to prawie non stop. Miłą odmianą było tylko grudniowe zwycięstwo z King Szczecin.
O sukces w Dąbrowie Górniczej nie będzie jednak łatwo, bo miejscowy MKS to solidna drużyna. Podopieczni Jacka Winnickiego to obecnie 10 siła EBL. Koszykarze z Dąbrowy Górniczej nawet jak przegrywają, to robią to po wyrównanej walce. Ostatnio dobre mecze przeplatali z tymi gorszymi – potrafili ograć PGE Spójnia Stargard czy Grupę Sierleccy Czarni Słupsk, ale również przegrać z Twardymi Piernikami Toruń. Ich gra jest oparta o cudzoziemców. Najważniejsi z nich to Słoweniec Martin Krampelj i Amerykanin Ousmane Drame. Ten pierwszy to prawdziwy obieżyświat, bo zdążył już występować na 3 kontynentach. Ma za sobą dość nietypowe kierunki, jak Kanada czy Urugwaj. Drame z kolei kibice pamiętają z gry w Zielonej Górze. Wcześniej natomiast reprezentował barwy solidnych zespołów z Francji.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 17.30. Bezpośrednią transmisję z niego przeprowadzi Polsat Sport Extra.