W sobotę do hali Globus przyjedzie BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. To lider tabeli, który do tej pory przegrał zaledwie jedno spotkanie
Ekipa Wojciecha Kamińskiego to prawdziwa rewelacja tego sezonu. Takie stwierdzenie może dziwić, bo jego zespół już w poprzednim sezonie grał wyśmienicie i wywalczył srebrny medal. Z tamtej drużyny jednak niewiele pozostało, a trener Kamiński musiał budować drużynę od nowa. Udało mu się to znakomicie.
Niekwestionowanym liderem jest Shawn King. 36-letni środkowy to prawdziwy obieżyświat – grał już m.in. na Białorusi, Ukrainie, we Francji czy Włoszech. W tym ostatnim kraju reprezentował barwy słynnego Virtusu Bolonia. W Ostrowie Wielkopolskim radzi sobie wyśmienicie i w tym sezonie zdobywa średnio w meczu 13 punktów i zbiera 10 piłek. Z grona polskich zawodników na pewno warto zwrócić uwagę na Michała Chylińskiego. Doświadczony obrońca ma na swoim koncie wiele medali mistrzostw Polski, a także występy w reprezentacji.
TBV Start przystąpi do sobotniego meczu w dobrych nastrojach spowodowanych znakomitym występem w ostatniej kolejce, kiedy „czerwono-czarni” pewnie i wysoko pokonali AZS Koszalin. Niestety, wciąż w klubie nie ma zapowiadanego od kilkunastu dni zagranicznego zawodnika. Po rozwiązaniu umowy z Earvinem Lee Morrisem trenerzy intensywnie szukają gracza, który będzie pełnił funkcję lidera zespołu. – To bardzo trudny okres na zakontraktowanie koszykarzy. Musimy poruszać się w określonych warunkach finansowych. Ufam sztabowi szkoleniowemu i wierzę, że podejmie właściwe decyzje – mówi Arkadiusz Pelczar, prezes TBV Startu.
Na razie na zamieszaniu kadrowym zyskał przede wszystkim Bartłomiej Pelczar. Młodzieżowy reprezentant Polski wskoczył do meczowej rotacji i spędza na boisku coraz więcej czasu. W ostatnim spotkaniu z AZS Koszalin przebywał na parkiecie przez osiem minut, a w tym sezonie miał nawet mecz kiedy grał przez 12 minut.
Na razie na boisku jest jeszcze bardzo nieśmiały, ale z każdym kolejnym spotkaniem widać u niego coraz mniejszą tremę. 18-latek to zresztą wybitny specjalista od zdobywania punktów, co udowadnia na drugoligowych parkietach czy w rozgrywkach młodzieżowych. Niedawno w konfrontacji z Hensfortem Przemyśl zdobył aż 53 „oczka”. – Bardzo cieszę się z faktu, że otrzymuję coraz więcej szans na zaprezentowanie swoich umiejętności. Na każdym treningu daję z siebie 100 procent. Przypuszczam, że zrzuciłem już z siebie etykietę bycia „synem prezesa”. Myślę, że meczami w zespole rezerw udowadniam, że umiem grać w koszykówkę – mówi Bartłomiej Pelczar. W ostatnim spotkaniu z AZS Koszalin w lubelskiej ekipie zadebiutował inny zdolny młodzieżowiec – Jan Piliszczuk, czyli kolejna wielka nadzieja „czerwono-czarnych”.
Obaj w sobotnim meczu z BM Slam Stal raczej nie będą odgrywać głównych ról. Jeżeli jednak ich rozwój będzie dalej przebiegał tak harmonijnie, to za 2-3 sezony to oni mogą przesądzać o wyniku takich spotkań.