Jeżeli kibice mistrzyń Polski mają jeszcze nadzieje na szukanie kolejnych zwycięstw w europejskiej rywalizacji, to lepszej okazji niż w środę mogą już nie znaleźć
Polski Cukier AZS UMCS Lublin zagra dzisiaj w Villeurbanne z LDLC ASVEL Feminin, czyli jedną z dwóch ekip z 16 występujących w Eurolidze, która jeszcze nie poznała smaku zwycięstwa. ASVEL zresztą nie ma ostatnio najlepszej passy. W rozgrywkach ligowych w swoim kraju zajmuje dopiero 6 miejsce. Do tego może być mocno zmęczony, bo w niedzielę grał trudne spotkanie z Landes, które wygrał dopiero po dogrywce 90:83. Liderkami ASVEL są Marine Fauthoux oraz Julie Allemand. Pierwsza to 22-latka, która jednak ma już bogaty reprezentacyjny dorobek. Najważniejszym punktem młodej Francuzki jest brązowy medal wywalczony podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Allemand to z kolei reprezentantka Belgii. 27-latka ma też kilkadziesiąt występów w WNBA, a w 2020 r. była w najlepszej piątce sezonu debiutantek w amerykańskich rozgrywkach.
Skoro jednak wspominamy o kryzysie ASVEL, to podobnie trzeba napisać również o dyspozycji Polskiego Cukru AZS UMCS. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka z ostatnich trzech ligowych gier na swoją korzyść rozstrzygnęły tylko jedną. Ostatnia porażka (59:80), poniesiona w niedzielę w starciu VBW Arka Gdynia, była w wyjątkowo fatalnym stylu. - Zdecydowane i zasłużone zwycięstwo Gdyni. Jeszcze do połowy, szczególnie defensywnie było dobrze. Później w trzeciej kwarcie Arka zaczęła trafiać. Nasza obrona i atak się posypały, a rywalki zbudowały bezpieczną przewagę. W czwartej kwarcie mieliśmy już wymianę cios za cios, ale 20-punktowej przewagi Gdyni i tak się skończyło. Musimy dalej pracować, pozmieniać pewne rzeczy i zobaczymy, do czego nas to doprowadzi – podsumował Krzysztof Szewczyk, trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.
Z dobrych informacji natomiast należy wspomnieć o tym, że FIBA zdecydowała się zezwolić mistrzyniom Polski na występy wyłącznie w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli. Przypomnijmy, że pierwotnie zawodniczki Polskiego Cukru AZS UMCS już na najbliższy domowy mecz z Casademont Saragossa miały przeprowadzić się do hali Globus. – Od samego początku walczyliśmy, żeby wszystkie mecze odbyły się w hali MOSiR, ale pierwotnie nie było takiej możliwości. Pokazaliśmy jednak organizacyjnie i też kibicowsko, że warto dać nam możliwość grania u siebie we własnej hali. Ogrom pracy został włożony w to, żeby te mecze były rozgrywane właśnie w hali przy Alejach Zygmuntowskich. Ogromne podziękowania dla wszystkich osób, które od samego początku nas wspierały, jak również dla pracowników MOSiR-u, którzy w ostatnim czasie mocno pomogli nam, aby spełnić wszelkie wymogi. Było ich sporo, rozpoczynając od wybarwienia parkietu, po odpowiednie ustawienie band LED, zamontowanie odpowiednich koszy, wymianę oświetlenia, ustawienie wszystkich rzeczy za linią parkietu w odpowiedniej odległości, przygotowanie odpowiedniej transmisji spotkań. To były kluczowe kwestie, ale było też wiele mniejszych, lecz równie istotnych spraw – wyjaśnił Rafał Walczyk, prezes AZS-u UMCS Lublin.
Dzisiejszy mecz w Villeurbanne rozpocznie się o godz. 20. Bezpośrednią transmisję z niego przeprowadzi Polsat Sport Extra.