Koszykarze Startu Lublin w najbliższy weekend mają przymusową przerwę. Mimo to "czerwono-czarni” nie dostali ani jednego dnia odpoczynku. Wyjątkiem w tym gronie jest jedynie Kamil Michalski, który po meczu ze Startem Gdynia skarżył się na odbitą piętę. Lubelski rozgrywający dostał od trenera Dominika Derwisza kilka dni wolnego, aby wyleczyć uraz.
Tym razem o kompromitacji nie można mówić, bo ekipa Pawła Turkiewicz to jeden z głównych kandydatów do gry w Tauron Basket Lidze.
"Czerwono-czarni” złapali właściwy rytm dopiero w ostatniej odsłonie, w której zdobyli 22 punkty z rzędu. Warto podkreślić dobrą postawę Rafała Króla, który podjął rywalizację o miejsce na boisku z Piotrem Pustelnikiem.
– Rafałowi dobrze zrobił pobyt na ławce rezerwowych. Nabrał chęci do gry i w Gdyni wybiegł na parkiet bardzo zmotywowany – podkreśla Robert Żołnierowicz, prezes Startu S.A.
Nadal sporym problemem Startu jest walka na tablicach. W większości spotkań, to rywale wygrywają zbiórki. Jedynym zawodnikiem, co do którego nie można mieć zastrzeżeń w tym elemencie koszykarskiego rzemiosła jest Przemysław Łuszczewski.
Popularny "Włodek” jest aktualnie drugim zbierającym w lidze. Działacze Startu z utęsknieniem czekają na otwarcie okienka transferowego.
– Ciągle szukamy zawodnika podkoszowego. Na tej pozycji w Polsce jest prawdziwa pustynia. Ostatnio sondowaliśmy możliwość powrotu do Lublina Tomasza Kęsickiego. On w ostatnim czasie odzyskał miejsce w składzie Kotwicy Kołobrzeg i raczej będzie go trudno wyciągnąć z TBL – przyznał Żołnierowicz.
Już we wtorek lubelscy kibice będą mieli okazję do zobaczenia swoich ulubieńców. Koszykarze Startu zmierzą się z drugoligowym Novum Lublin w tradycyjnym Meczu Słodkich Serc.
– Od zawsze wspieramy akcję Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę, dlatego cieszymy się, że ponownie zaproszono nas do udziału w Meczu Słodkich Serc. To dla nas ogromny zaszczyt – dodał Żołnierowicz.