Do końca sezonu zasadniczego w pierwszej lidze koszykarzy pozostały już tylko cztery kolejki. Zawodnicy Olimpu-Startu biją się ze Zniczem Pruszków o ósmą lokatę, która zagwarantuje udział w fazie play-off.
Dla "czerwono-czarnych” styl schodzi teraz na dalszy plan, ważne, żeby zainkasować dwa "oczka”. – Możemy nawet wygrać niezasłużenie, po dogrywce, ale musimy to zrobić. Bardzo żałujemy porażki w środowym spotkaniu z Dąbrową Górniczą, bo była szansa, żeby pokusić się o niespodziankę.
Zabrakło nam jednak przede wszystkim konsekwencji i dlatego wracaliśmy do domu w kiepskich nastrojach – mówi Michał Sikora, który w środę wrócił do gry po ponad dwóch miesiącach przerwy.
Najbliższy rywal ekipy z Lublina to tak naprawdę zaplecze dla występującej w PLK Polonii 2011, która ogrywa tam swoich młodych, utalentowanych zawodników. Jednym z nich jeszcze kilka miesięcy temu był wychowanek AZS Lublin Piotr Jagoda.
24-letni gracz w ostatnim dniu okienka transferowego miał się jednak przenieść do Żubrów Białystok, ale ostatecznie został na lodzie. Dlatego teraz trenuje z zespołem trenera Dominika Derwisza i może podpowiedzieć swoim byłym kolegom, na kogo muszą szczególnie uważać. Istotne jest również, że w sobotę Politechnika raczej nie zostanie wzmocniona, ponieważ Polonię czeka arcyważny mecz z Notecią Inowrocław, który może nawet zdecydować o pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej.
– Politechnika może być groźna dla każdego, dwa tygodnie temu przekonała się o tym Dąbrowa Górnicza, która poległa w Warszawie. Ci młodzi zawodnicy nie mają hamulców i każdy z nich może niespodziewanie zdobyć 20 punktów. Ja jednak przestrzegam przed dwoma 16-latkami. Mateusz Ponitka i Michał Michalak ostatnio zrobili ogromne postępy i regularnie zdobywają po kilkanaście "oczek”.
Trzeba także uważać na Michałów Jankowskiego i Nowakowskiego. Mimo to w sobotę stawiam na bardziej doświadczoną drużynę i zwycięstwo zespołu z Lublina – przekonuje Piotr Jagoda.