

Wikana-Start Lublin podejmuje w sobotę Śląsk Wrocław. Bilet na mecz kosztuje jedynie 5 zł

Podopieczni trenera Dominika Derwisza nie muszą się jednak wstydzić, bo w stolicy Dolnego Śląska pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie.
– Nigdy nie jestem zadowolony z porażek. Muszę jednak przyznać, że zespół zagrał we Wrocławiu niezłe zawody. Imponowaliśmy zaangażowaniem i wolą walki. Jeżeli dołożymy do tego skuteczność oraz łut szczęścia, to możemy pokonać wrocławian – twierdzi Derwisz.
Spotkania na Dolnym Śląsku pokazały, że lublinianie mają spory problem w strefie podkoszowej. Z powodu kontuzji do końca sezonu na boisku nie pojawi się już Marcel Wilczek, podstawowy center Wikany-Startu. W pierwszej piątce zastępuje go Paweł Kowalski. 29-latek spisał się we Wrocławiu dość dobrze, ale w obu meczach opuścił parkiet przedwcześnie, z powodu pięciu przewinień.
– Faule Pawła wynikały z tego, że rywale grali bardzo twardo. Za strefę podkoszową, oprócz niego, są w tej chwili odpowiedzialni Przemysław Łuszczewski i Bartłomiej Ciechociński.
Gracze Śląska mają przewagę fizyczną, ale moi zawodnicy niwelują tę różnicę dzięki swojej niesamowitej ambicji – tłumaczy Derwisz.
Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 18. Jeżeli Start wygra, to obie drużyny spotkają się ponownie następnego dnia, o tej samej godzinie.