Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Sport

19 lutego 2014 r.
16:13
Edytuj ten wpis

Łukasz Kruczek: Pomnik? Beton nie zdąży się związać

Rozmowa z Łukaszem Kruczkiem, trenerem kadry skoczków narciarskich

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• To co, wróci Pan teraz do domu i powie: „żono, jedziemy na wakacje do Soczi”? - Ha, ha, właśnie się nad zastanawiałem. Cóż, to na pewno będzie miejsce, które będzie mi się dobrze kojarzyć. Wyjedzie Pan stąd z uczuciem... - ...zmęczenia. Igrzyska wyssały z nas sporo energii. To dosyć długi wyjazd, bardzo monotonny, obciążający. Z jednej strony staraliśmy się jak zawsze ustawiać zawodników pod takim kątem, że to są kolejne, normalne zawody, a z drugiej - każdy miał świadomość rangi tej imprezy, towarzyszącej jej presji, oczekiwaniom. To męczące. • Dzień po konkursie drużynowym, kiedy presji już nie było, wstał Pan rano, obejrzał się wstecz i szeroko uśmiechnął? - Było całkiem inaczej. Jak się obudziłem, to już trzeba było zastanowić się, co dalej. Przed nami są inne duże wyzwania, którym trzeba podołać. Nie ma miejsca na rozluźnienie - w wtorek z Dawidem Kubackim, który nie brał udziału w „drużynówce” pojechałem na skocznię i zrobiliśmy normalny trening. Nic się skończyło. Jesteśmy na kolejnym etapie. • Mawia Pan czasem, że w Polsce albo lubimy ścinać głowy, albo stawiać pomniki. Ten Pański gdzie będzie? - Myślę, że nie będzie. W skokach to wszystko się za szybko zmienia i beton nie zdąży się związać. • Ale zdaje Pan sobie sprawę, że jak w środę wyląduje w Polsce... - Nie wyląduję. Z Soczi lecimy do Zurychu, a stamtąd samochodami wracamy do kraju. • Tak czy inaczej, zapewne sporo się wokół Pana zmieni. - Oby nie. Ja na pewno nie mam zamiaru się zmieniać. Rozmawiamy o tym z zawodnikami: czy jest sukces, czy porażka - nie zmieniaj się. Bądź sobą. Przypuszczam, że będzie jakiś szum, ale ja nie zamierzam się temu poddawać. Tak jak do tej pory kontakt ze mną był utrudniony, to nadal tak pozostanie. Niech nikt nie liczy na zmianę. • „Taniec z gwiazdami”? - Absolutnie. Nie ma takiej możliwości. • Kiedy zaczynał Pan pracę trenera, widział Pan te olimpijskie medale w myślach? Mówił Pan sobie: chciałbym być kiedyś pracować z reprezentacją i zrobić wielki wynik? - Nie. • Dlatego, że Pan się tego nie spodziewał? - Każdy marzy o wynikach, ale... Nie wiem, jak to ująć. Spróbuję tak: fajnie, że jest to olimpijskie złoto i jest z tego duży szum, ale to już jest za nami, zapisane w historii. Trzeba dalej iść do przodu. Ja nigdy nie celowałem gdzieś daleko, tylko patrzyłem pod nogi, na następny krok. Koncentrowałem się po prostu na pracy z zawodnikami, innymi trenerami. Nigdy nie da się z góry przewidzieć, co stanie się na końcu. Ktoś może wyskoczyć z jakimś nowym sprzętem, formą. Można mieć pecha do warunków. Skoki są trochę jak biathlon. Świetnie lecisz, ale jak przytrafią się dwa pudła na strzelnicy, to po tobie. • Trochę tak było w konkursie drużynowym? - Co tu kryć, apetyty nam urosły. Gdyby nie było medali Kamila, to inaczej byśmy podeszli do tego wyniku. Gdyby pierwsza seria była tak dobra jak druga, bylibyśmy gdzie indziej. Jednak zawsze staramy się znaleźć pozytywy. To dla nas nauka. Gdybyśmy mieli jeszcze raz wybierać, to pewnie skład byłby taki sam, ale być może inaczej byśmy zawodników poustawiali. Ale to już historia. • Postawiliście w Soczi dwie kropki na „i”, a trochę zabrakło wam trzeciej? - Powiem tak: gdybyśmy zdobyli w poniedziałek medal, byłoby to coś fantastycznego. Znowu zrobilibyśmy coś jako pierwsi. A tak, zostaje coś do zrobienia na następnych igrzyskach. • Zawodnicy byli bardzo rozczarowani? - Różnie do tego podeszli. Jasiek Ziobro w konkursie drużynowym oddał swoje najlepsze skoki na igrzyskach. Piotrek miał jedną próbę słabszą, Kamil zresztą też. Konkurs mógł wyjść lepiej, to jasne. Ale czy czwarte miejsce jest złe? Okey, najgorsze dla sportowca, natomiast od początku wiadomo było, że sześć drużyn będzie walczyć o medal, a trzy zostaną z niczym. Sprawa jasna. • Maciej Kot przeżywał każdy konkurs, sprawiał wrażenie niezadowolonego. - Maciek przypomina mi Kamila sprzed kilku lat. Chłopaka o niesamowitej ambicji. Prawda jest taka, że ambicja czasami go gubi. Na średniej miał fajny konkurs, na dużej - pecha. Skakał dobrze, ale w trudnych warunkach. I pewnie jakby przepytać chłopaków, to wyszłoby, że to on jest najbardziej zawiedziony igrzyskami. A ja uważam, że to jest złe podejście. Mimo wszystko był to jego debiut olimpijski, jego skoki były bardzo dobre i przed nim jeszcze kilka igrzysk. Tutaj nic się nie skończyło, a być może tutaj zaczynają się wielkie kariery. Są tacy, którzy w wieku 20 lat osiągają wszystko, a są tacy, którzy muszą czekać do czterdziestki. • Stoch swoją ambicję już ostatecznie poskromił? - On dalej jest ambitny, ale ma świadomość, w którym momencie powiedzieć sobie: stop. Dawniej nie miał świadomości, co go może zgubić. Dziś wie, kiedy się zapędza i sam potrafi się wyhamować. • Ostatnio stał się takim dominatorem. A gdyby miał Pan wymienić trzy rzeczy, które powinien poprawić? - Zawsze się znajdą. Ale nie powiem. Za chwilę tylu trenerów-analizatorów się znajdzie, że się z tym nie ogarniemy. Nie ma jednak skoków idealnych. Albo tu się coś spóźni, albo narta wykantuje, zawsze nad telemarkiem można popracować, pozycją dojazdową. • Stoch wygrywa, bo umie szybko wprowadzać korekty? - To jest cecha zawodników wybitnie utalentowanych. Jedno słowo i na nowo maszyneria jest zaprogramowana. Działa - w porządku. Nie działa - wyrzucamy. Można powiedzieć to śmiało i bez głaskania: to jest jeden z największych zawodników. Chyba nikt nie będzie się z tym kłócił. • A co powiedzieć o Żyle? - Skakał tutaj równo, ale to nie wystarczyło. Potrzebowaliśmy Piotrka takiego, jak w drugiej serii konkursu drużynowego. Powiedział mi, że to był jeden z najtrudniejszych skoków w jego życiu. Właśnie ten drugi. To mógł być dla niego przełomowy skok. Sezon trwa. • Czasem ochrzania Pan zawodników? - Nie, nie potrafię. • Jak się Pan czuje z tym, że jest teraz jak selekcjoner piłkarskiej reprezentacji? Każdy wybór odbija się szerokim echem, jest komentowany. Drażni to Pana? - W ogóle się nad tym nie zastanawiam. Wydaje mi się, że selekcjoner ma łatwiej. On może dokonać jakiejś zmiany w trakcie meczu. U nas decyzje są trwałe, musimy z nimi żyć. Dla mnie najtrudniejsze są decyzje personalne. Dlatego od razu na początku przyjąłem taką strategię, że ja decyzji nie podejmuję sam. Lubię dyskusję, walkę na argumenty, dlaczego tak, a nie inaczej. Jeśli nie jestem czegoś pewien, to piętnaście razy będę pytał tego, kto ma inny pomysł, żeby mnie do niego przekonał. • W kadrze są partnerskie relacje. To trudne powiedzieć: „ty nie skaczesz”? - Trudne dla obu stron. Choć... Znowu będą musiał nawiązać do tego krachu z zeszłego sezonu, gdy wszystko się waliło i pomogły rozmowy, to pisanie przemyśleń mazakiem po lustrze. Od tego momentu z zawodnikami się łatwiej rozmawia. • Ciągle słyszy Pan pytanie o oferty pracy z zagranicznych federacji. - I zawsze odpowiadam tak samo: to nie jest temat na teraz. • A byłby Pan gotów wyjechać za granicę? - Nie zastanawiałem się nad tym. Rozmawiałem z chłopakami ze sztabu, bo też padło z ich strony takie pytanie. Odpowiedziałem: bez was się nie ruszam. To nie jest tak, że człowiek gdzieś pójdzie i ma łatwiej. Ma trudniej, bo musi wszystko bu-dować od nowa. • Prezes Tajner z ofertą podwyżki też nie przyszedł? - Też nie. Wszystkie tego typu kwestie można rozwiązywać po sezonie. Teraz nawet trudno by było siąść i nad czymś takim się zastanowić, rozważyć. Jest kilka różnych wariantów, co można w przyszłości robić, ale na razie jesteśmy tu i działamy w kontekście kolejnych zawodów. • Panu teraz wygasa umowa z PZN? - Nie, jestem zatrudniony na etacie. Mam dwutygodniowy okres wypowiedzenia. • W Soczi głośno było o wojnie technologicznej, Austriacy robili Kamilowi potajemnie zdjęcia, mówili o nowych polskich wiązaniach. Ile w tym gry, a ile faktów? - To trochę wojna psychologiczna, bo każdy się zastanawia: o, mają coś nowego i to działa, bo gdyby nie działało, to nie skakaliby tak daleko. My mamy swoje wiązania, Austriacy swoje, Niemcy swoje. Przed igrzyskami Austriacy zmieniali ślizgi w nartach na jasne u Schlierenzauera. Niemcy pokrywali boki nart inną powłoką. Myśmy mieli inaczej przygotowane narty przez firmę „Fischer”. Każdy z zawodników miał inny kombinezon. Na dobrą sprawę nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile w tym psychologii, a ile faktycznego działania. Proszę zresztą zwrócić uwagę, że nikt na żadną nowinkę nie zwróci uwagi, jeśli nie ma sukcesu. • Dlatego Austriacy zaczęli uważniej oglądać Stocha po pierwszym olimpijskim konkursie? - Zrobili dokładnie taką samą szopkę jak w Vancouver. Wtedy przecież wszyscy widzieli przed konkursami słynne wiązania Ammanna i nic nikt nie mówił. Dopiero jak wygrał, odleciał od wszystkich, Austriacy rozpętali burzę. Że niedozwolone, że to, że tamto. Innych trenerów namawiali, żeby składać protesty. Tu scenariusz był podobny. Ale u nas kontrowersji nie było. Przepisy były w tej kwestii przejrzyste, każdy mógł to zrobić. • Czyli jesteśmy mocni w tych grach i gierkach? - Cały czas się uczymy. Ale na pewno jesteśmy mocniejsi niż rok temu, niż dwa lata temu. W ostatnich latach przy zmianach w wiązaniach, to zawsze my byliśmy pierwsi. • Wkrótce też szykują się jakieś nowe rozwiązania? - Jest już wykonane pewne rewolucyjne wiązanie. Wiem nawet, że ten rodzaj połączenia buta i narty dostało kilka ekip, ale nikt go na igrzyska nie wyciągnął. Nikt nie chciał zaryzykować. My też je mamy i biliśmy się z myślami: próbować czy nie próbować. Stwierdziliśmy, że nie, ale wzięliśmy je ze sobą. • Po co? - Bo gdyby ktoś je wyciągnął, to my też byśmy to zrobili. Ale nie chcieliśmy sprawdzać tego wcześniej. To całkiem inny model wiązania, całkiem inny model buta. Na pewno to przetestujemy, choćby z czystej ciekawości, czy to działa. Cały świat to ma, ale jest to, że tak powiem, jeszcze nieprzeskakane. • Jakieś szczegóły? - But to skorupa, trochę jak w przypadku butów alpejskich, w takim kierunku to idzie. Kwestia jest taka: jeśli to działa, to trzeba się do tego troszkę inaczej nauczyć skakać. Nam wydawało się za dużym ryzykiem, żeby chwilę przed igrzyskami jeszcze grzebać w technice. To wszystko może zmienić; na plus i na minus. • To po co zabieraliście je na igrzyska? - Gdyby wyskoczył tu w nich nagle jakiś zawodnik i przeskakiwał wszystkich, to byśmy się nie zastanawiali i nawet między seriami montowali je do nart. Takie ryzyko też byśmy podjęli. To były w końcu igrzyska.

Pozostałe informacje

Domicjan Grabowski to puławianin, artysta, twórca grafik nawiązujących symboli miejskich, autor map oraz krytyk estetyki przestrzeni publicznej

"Żeby Puławy były bardziej puławskie"

Twórca najbardziej znanej, autorskiej mapy powiatu puławskiego nie spoczywa na laurach. O jego nowych projektach, miejskiej przestrzeni, architekturze, puławskich muralach, grafice oraz powodach wyrzucenia go z jednej z grup na facebooku rozmawiamy z młodym artystą, Domicjanem Grabowskim.

Przed nami chłodna noc. IMGW ostrzega przed mrozem

Przed nami chłodna noc. IMGW ostrzega przed mrozem

Nawet do minus 15 stopni może miejscami spaść temperatura powietrza na Lubelszczyźnie w ciągu najbliższej doby. Ostrzeżenia przed mrozem dla ośmiu powiatów wydał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Zapowiadają konkurs na dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego

Zapowiadają konkurs na dyrektora Muzeum Nadwiślańskiego

Zarząd województwa lubelskiego jeszcze w lutym ma zamiar ogłosić konkurs na dyrektora kazimierskiego muzeum. Od lata zeszłego roku pełniącą obowiązki dyrektora tej placówki pozostaje była starosta puławska, Danuta Smaga.

Fiesta Latina
foto
galeria

Fiesta Latina

Gorące latynoskie rytmy i atmosfera przyciągają Was co tydzień do El Cubano. Sobotni wieczór jest do tego najlepszą okazją. Zobaczcie, co się działo w ostatni weekend w El Cubano.

Młodzi lekarze uczą się leczyć urazy głowy. Na prawdziwych preparatach
zdrowie

Młodzi lekarze uczą się leczyć urazy głowy. Na prawdziwych preparatach

Będą lepiej diagnozować, szybciej interweniować i skuteczniej leczyć urazy czaszkowo-mózgowe. Na Uniwersytecie Medycznym trwa szkolenie „Neuro - Trauma Days”.

Wypadek na obwodnicy Lubartowa. Poszkodowana zabrana do szpitala

Wypadek na obwodnicy Lubartowa. Poszkodowana zabrana do szpitala

Dzisiaj przed godz. 11 na obwodnicy Lubartowa, drodze krajowej nr 19, zderzyły się dwa samochody. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Utrudnienia w ruchu potrwają kilka godzin.

Do dobrej zabawy nie jest potrzebny alkohol. Tak się bawią na Balu Młodych
ZDJĘCIA
galeria

Do dobrej zabawy nie jest potrzebny alkohol. Tak się bawią na Balu Młodych

To nie jest typowy bal karnawałowy, ale cieszy się dużym zainteresowaniem. Już po raz 29. katolicy bawili się na Balu Młodych.

Narkotyki w Radzyniu i okolicach. Zatrzymano cztery młode osoby
galeria

Narkotyki w Radzyniu i okolicach. Zatrzymano cztery młode osoby

Amfetamina, mefedron, marihuana i niemal 1400 tabletek MDMA - łącznie ponad 1,5 kilograma narkotyków policjanci znaleźli u mieszkańców powiatu radzyńskiego. Zatrzymane osoby mają od 18 do 25 lat. Najbliższe miesiące spędzą za kratkami.

Skoki narciarskie. Stoch wrócił na Sapporo, najlepszy był Kobayashi

Skoki narciarskie. Stoch wrócił na Sapporo, najlepszy był Kobayashi

W miniony weekend Puchar Świata gościł w japońskim Sapporo, a na skoczni królował reprezentant gospodarzy – Ryoyu Kobayashi

Studniówka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. C.K. Norwida w Lublinie
zdjęcia
galeria

Studniówka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. C.K. Norwida w Lublinie

W sobotę, 15 lutego, na studniówce bawiły się ostatnie klasy Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. C.K. Norwida przy ul. Muzycznej w Lublinie. W odróżnieniu od większości szkół średnich, które swoje bale najczęściej organizują w hotelach i salach weselnych, "Plastyk" postawił na tradycję.

Urodzinowy weekend
foto
galeria

Urodzinowy weekend

Naprawdę trudno w to uwierzyć, ale Helium Club jest z nami już 10 lat. Jeden z najpopularniejszych klubów w Lublinie obchodził swoje urodziny. Impreza odbyła się w myśl zasady albo grubo albo wcale. Faktycznie tak było, co można zobaczyć w naszej fotogalerii. Zobaczcie, jak się bawił Lublin.

Przemysłowy Lublin w dobie PRL. Zobacz jak wyglądały lubelskie fabryki
historia, zdjęcia
galeria

Przemysłowy Lublin w dobie PRL. Zobacz jak wyglądały lubelskie fabryki

W czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej Lublin był jednym z liczących się ośrodków przemysłowych w ówczesnej Polsce. W mieście powstały nowe zakłady przemysłowe i fabryki: Fabryka Samochodów Ciężarowych, Zakłady Metalurgiczne „Ursus”, Lubelskie Fabryki Wag czy Lubelska Fabryka Maszyn Rolniczych.

Piłkarze Motoru w dwóch wiosennych kolejkach zapisali na swoim koncie tylko punkt. Ostatnio przegrali w Kielcach 0:1

Motor kontra Jagiellonia. Beniaminek sprawdzi formę mistrza

Po meczach z rywalami znajdującymi się w strefie spadkowej czas na zupełnie inne spotkanie. W niedzielę o godz. 17.30 Motor Lublin zmierzy się na wyjeździe z mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok. Transmisja tradycyjnie na Canal+ Sport 3.

Poloneza zatańczyli w szkole - bal ZSO nr 1 im. KEN w Puławach
zdjęcia, wideo
galeria
film

Poloneza zatańczyli w szkole - bal ZSO nr 1 im. KEN w Puławach

Tuż przed feriami, w sobotę, 15 lutego, w sali gimnastycznej Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej bawili się uczniowie ostatnich klas II LO. Były piosenki, kwiaty, polonez, walc oraz parodiowanie wychowawców.

Poloneza czas zacząć. Studniówka XXX LO im. ks. Jana Twardowskiego w Lublinie
ZDJĘCIA / WIDEO
galeria
film

Poloneza czas zacząć. Studniówka XXX LO im. ks. Jana Twardowskiego w Lublinie

Uczniowie z XXX Liceum Ogólnokształcącego im. ks. Jana Twardowskiego w Lublinie bawili się do białego rana na swojej studniówce.

PKO BP EKSTRAKLASA
20. KOLEJKA

Wyniki:

Korona Kielce - Motor Lublin 1-0
Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1-0
Piast Gliwice - Legia Warszawa 1-0
Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 3-0
Puszcza Niepołomice - Zagłębie Lubin 1-2
Raków Częstochowa - GKS Katowice 1-2
Radomiak Radom - Śląsk Wrocław 1-1
Stal Mielec - Jagiellonia Białystok 2-1
Widzew Łódź - Cracovia 1-1

Tabela:

1. Lech 20 41 37-16
2. Jagiellonia 20 38 38-27
3. Raków 20 37 26-13
4. Legia 20 33 37-25
5. Cracovia 20 33 37-29
6. Pogoń 20 33 29-21
7. Górnik 20 31 27-24
8. Katowice 20 29 30-26
9. Motor 20 29 28-32
10. Piast 20 28 22-19
11. Widzew 20 26 26-30
12. Stal 20 22 21-26
13. Zagłębie 20 22 18-29
14. Korona 20 22 17-28
15. Radomiak 20 21 24-32
16. Puszcza 20 19 19-29
17. Lechia 20 18 20-34
18. Śląsk 20 11 16-32

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!