ROZMOWA z Marcinem Kurowskim, trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy
- Plan na trzy pierwsze kolejki nowego sezonu został przez pana zespół zrealizowany: trzy mecze i trzy wygrane.
– Na razie jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Nie możemy narzekać. Odnieśliśmy pewne zwycięstwa, obyło się niepotrzebnych nerwów i urazów.
- Kolejną dobrą wiadomością jest styl waszych zwycięstw. Z Piotrkowianiem Piotrków Trybunalski i Pogonią Szczecin zwyciężyliście różnicą 10 goli, zaś z Zagłębiem Lubin aż 13.
– Nie popadamy w hurraoptymizm, twardo stąpamy po ziemi. Nikt nie ujmuje klasy naszym dotychczasowym przeciwnikom, ale nie byli oni z najwyższej półki w lidze.
- Ważne jest też to, że dał pan pograć wszystkim zawodnikom wpisanym do protokołu…
– I z tego bardzo się cieszę. Mamy długą ławkę i bardzo wyrównany zespół. Na treningach nikt nie odpuszcza i daje z siebie wszystko. Żaden z zawodników nie może być pewien tego, czy najbliższe spotkanie rozpocznie w pierwszej siódemce, czy usiądzie na ławce rezerwowych.
- Tak było w przypadku olimpijczyka z Rio de Janeiro Przemysława Krajewskiego. W meczu z Zagłębiem na lewym skrzydle pojawił się Adam Skrabania.
– Przed meczem z zespołem z Lubina Przemek nie uczestniczył we wszystkich treningach – urodziła mu się córka. Całkiem zrozumiałe, że myślami był gdzie indziej.
- Zdobywanie bramek rozłożyło się w Azotach na cały zespół. W ostatnim spotkaniu z Zagłębiem rozgrywający Bartosz Kowalczyk rzucił aż sześć goli...
– Już w okresie przygotowawczym nasz rozgrywający zgłaszał takie aspiracje. Do tej pory nie miał jednak za wielu okazji aby pograć. Ma ciekawy rzut, posiada potencjał, więc dlaczego nie dać mu tego wykorzystać.
- Czy Azoty to już na tyle kompletna drużyna, że może nawiązać walkę z mistrzem Polski Vive Tauronem Kielce i wicemistrzem Orlen Wisłą Płock?
– Ciężka praca i zaangażowanie przekładają się na postawę w meczach. Do tej pory zrobiliśmy ciekawy wynik, ale im dalej, tym będzie trudniej. Mamy świadomość tego, że przyjdą spotkania z silniejszymi od nas i to dopiero będzie prawdziwa próba sił. Poważne wyzwania dopiero przed nami.