Dla podopiecznych Sabiny Włodek to spotkanie będzie dobrym przetarciem przed Ligą Mistrzyń. Wprawdzie najważniejsze klubowe rozgrywki na Starym Kontynencie rozpoczynają się dopiero w październiku, to środowy mecz będzie dla lublinianek pierwszym w tym sezonie rozegranym w środku tygodnia.
– Nie ma co nad tym płakać, bo przyda nam się takie przetarcie. Wiadomo, że Liga Mistrzyń powoduje inne zmęczenie, zwłaszcza psychiczne, ale będziemy mogły spróbować gry dwa razy w tygodniu. W związku z tym nieco zmodyfikujemy nasz plan treningowy. Zrezygnujemy chociażby z ciężkiej poniedziałkowej siłowni – zapowiadała po sobotnim spotkaniu z Olimpią-Beskid Nowy Sącz Monika Marzec, druga trener MKS Selgros.
Mecz z „góralkami” pokazał jak wielkim problemem dla lublinianek jest plaga kontuzji, która je dotknęła w ostatnim czasie. Wprawdzie mistrzynie Polski bez problemów wygrały i momentami zaprezentowały efektowny szczypiorniak, to jednak w oczy rzucał się brak właściwego tempa niektórych akcji. Wynikało to z faktu, że Sabina Włodek ma do dyspozycji jedynie dziesięć zdrowych zawodniczek i musi oszczędzać ich siły. Dlatego tym razem kibice nie oglądali efektownych kontrataków w wykonaniu Jessicy Quintino, a Małgorzata Rola musiała uciekać się do sztuczek, aby w ataku pozycyjnym przechytrzyć obronę rywalek. – Do Chorzowa nie zabieramy żadnej z kontuzjowanych zawodniczek. Naszym celem jest Liga Mistrzyń i chcemy, aby wówczas były zdrowe. Lepiej poczekać dzień dłużej, niż dzień za krótko – mówi Marzec.
Najbliżej powrotu na boisko jest Joanna Drabik. Kołowa reprezentacji Polski narzeka na uraz barku, ale nie jest wykluczone, że pojawi się już w weekend, kiedy MKS Selgros zmierzy się z KPR Jelenia Góra. Sztab szkoleniowy rzeczywiście nie musi przyspieszać powrotu Drabik na boisko, bo na kole świetnie spisuje się Edyta Charzyńska. Nominalna rozgrywająca, która w zeszłym sezonie biegała po parkietach pierwszej ligi, gra jak natchniona i coraz pewniej czuje się na swojej nowej pozycji. – Nie zamierzamy jednak przekwalifikowywać ją na kołową. Kiedy wrócą obie nasze Asie (Drabik i Szarawaga – red.), to Edyta wróci na rozegranie – zapewnia Marzec.