Na koniec rundy jesiennej piłkarze Motoru zagrają u siebie z trzecią w tabeli Resovią. Po dobrym meczu z Orlętami Radzyń Podlaski gospodarze liczą na kolejne trzy punkty. Początek spotkania o godz. 19
W miniony weekend żółto-biało-niebiescy długo męczyli się z Orlętami. Do 81 minuty było 0:0. Końcówka to jednak popis zespołu Jacka Magnuszewskiego. Wynik otworzył Paweł Kaczmarek, a dwa gole dorzucił Damian Szpak. Sporo ożywienia do gry Motoru wnieśli rezerwowi: Kamil Stachyra i właśnie Szpak. Ich dobra postawa spowodowała, że szkoleniowiec ma teraz ból głowy, jeżeli chodzi o wybór podstawowego składu.
– Jest jeszcze trochę czasu, będziemy obserwowali zawodników w najbliższych dniach i zobaczymy, kto ostatecznie wyjdzie w jedenastce. Jest mały ból głowy, ale to nie problem. Trzeba się cieszyć, że jest w kim wybierać – mówi trener Magnuszewski.
Problem z kolanem po sobotnim meczu ma za to Damian Falisiewicz i jeszcze nie wiadomo, czy będzie mógł zagrać z Resovią. Rywale do tej pory uzbierali 28 punktów, co daje im trzecie miejsce w tabeli. W oczy rzuca się dobra postawa rzeszowian na wyjazdach. Na obcych boiskach piłkarze Szymona Szydełko radzą sobie lepiej niż u siebie. Wygrali już pięć spotkań i strzelili aż 18 goli. – To trudny rywal, którego atutem są przede wszystkim dobre warunki fizyczne zespołu. Resovia jest groźna głównie przy stałych fragmentach gry. My patrzymy jednak na siebie i koncentrujemy się na tym, żeby zagrać dobre spotkanie i zdobyć kolejne trzy punkty. Gramy u siebie i chcemy to wykorzystać – dodaje szkoleniowiec Motoru.
Resovia w trzech ostatnich występach dopisała do swojego konta siedem „oczek”. Niespodziewanie zremisowała przed własną publicznością z Sołą Oświęcim, ale potwierdziła, że dobrze czuje się na wyjazdach wygrywając w Jarosławiu z JKS 2:1 i w Nowotańcu z tamtejszym Cosmosem 2:0.
NA SZCZĘŚCIE RUNDA SIĘ JUŻ KOŃCZY
Motor łapie formę i żałuje, że runda się kończy, a odmienne nastroje panują w Świdniku. Avia w sobotnim meczu z MKS Trzebinia Siersza (godz. 11) będzie musiała sobie radzić bez Sebastiana Orzędowskiego (pauza za kartki) i być może także Jakuba Szymali. – Mamy mnóstwo kłopotów, zwłaszcza w defensywie, ale w środkowej linii będzie nam także brakowało Sebastiana, który był ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji – tłumaczy Jacek Ziarkowski, trener żółto-niebieskich. – Jakoś musimy sobie jednak poradzić i spróbować wygrać ostatni mecz w roku.