Fot. Wojciech Nieśpiałowski
Paweł Myśliwiecki, który w sobotę doznał poważnej kontuzji we wtorek miał przejść operację. Do treningów powoli wracają za to inni zawodnicy Motoru, którzy ostatnio narzekali na zdrowie
Myśliwiecki bardzo pechowo rozpoczął rundę wiosenną. Już na początku spotkania próbował odebrać piłkę rywalom na ich połowie. – Zdołał wyprzedzić zawodnika Tomasovii, ale ten nieszczęśliwie kopnął go w nogę. Efekt niestety wszyscy widzieliśmy. To była strasznie pechowa sytuacja – mówi Kamil Stachyra, piłkarz żółto-biało-niebieskich.
Okazało się, że najlepszy snajper Motoru w tym sezonie (osiem goli – red) złamał kość piszczelową. – Wielka szkoda, że tak się to wszystko potoczyło. Paweł jest nam bardzo potrzebny, bo walczymy o awans, a bez niego na pewno będzie trudniej. Mamy jednak nadzieję, że nie będzie miał problemów z powrotem do zdrowia i piłki – dodaje popularny „Kapi”. Zawodnicy Motoru w środę wybierają się w odwiedziny do swojego kolegi.
Stachyra nie wystąpił w meczu z Tomasovią z powodu kontuzji pleców, ale we wtorek brał już udział w porannym treningu na siłowni. I wygląda na to, że będzie się starał wrócić do gry na sobotni pojedynek z Izolatorem Boguchwała. Kamil Wolski miał problem z szyją, a Rafał Król narzekał na przywodziciela. – Obaj ćwiczyli we wtorek, ale Rafał odczuwał jeszcze ból i trudno powiedzieć, czy będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na kolejne spotkanie. Lepiej wygląda sytuacja z Kamilem Wolskim. Wydaje się, że będzie do grania – wyjaśnia Dariusz Baryła, kierownik zespołu z Lublina.
Po kontuzji Myśliwieckiego trener Tomasz Złomańczuk ma niewielkie pole manewru, jeżeli chodzi o linię ataku. Dobrze kontuzjowanego kolegę zastąpił Paweł Piątek. Zawodnik pozyskany z Orła Przeworsk już w sparingach kilka razy wpisał się na listę strzelców. Przeciwko Tomasovii także miał swoje szanse i jedną z nich wykorzystał. Okazuje się jednak, że działacze żółto-biało-niebieskich będą próbowali wzmocnić jeszcze zespół.
– Myślimy jeszcze o transferze napastnika – przyznaje Waldemar Leszcz, prezes ekipy z Lublina. – Musimy działać szybko, bo na rynku nie ma zbyt wielu zawodników. Na razie się rozglądamy i nie mamy nikogo konkretnego na celowniku. Piłkarze, których widzielibyśmy w drużynie nie są specjalnie zainteresowani. Z kolei tych, których nam polecają inni, my nie chcemy. Dlatego ciągle szukamy – dodaje szef Motoru.