Motor szybko podniósł się po słabym początku rozgrywek. W środę lublinianie wygrali czwarty mecz z rzędu. Tym razem pokonali Wierną Małogoszcz 2:1. Już w sobotę nowy wicelider tabeli rozegra derbowy mecz z Podlasiem Biała Podlaska
Marcin Kołodziejczyk w 14 minucie skutecznie wykonał rzut karny i Wierna prowadziła 1:0. Na szczęście gospodarze szybko doprowadzili do remisu. Już w 19 minucie Kamil Stachyra w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza rywali. Po przerwie Kamil Oziemczuk zdobył bramkę na 2:1, po uderzeniu zza pola karnego. Podopieczni trenera Jacka Magnuszewskiego starali się o kolejne bramki, ale musieli się zadowolić skromnym zwycięstwem. Dzięki temu żółto-biało-niebiescy szybko wskoczyli na drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącej Garbarni tracą jedno „oczko”. 12 punktów, jak lublinianie ma także Avia Świdnik.
– Szybko zapomnieliśmy o dwóch pierwszych meczach – tłumaczy Kamil Oziemczuk. – Wygraliśmy cztery razy z rzędu i idziemy w górę tabeli. Z Wierną wcale nie było jednak łatwo. Zawody w Krakowie kosztowały nas sporo sił. Upalna pogoda też zrobiła swoje. Fajnie, że to ja strzeliłem zwycięskiego gola, ale liczą się przede wszystkim trzy punkty dla drużyny – dodaje były gracz Górnika Łęczna, czy Avii Świdnik.
A w sobotę pierwsze derby pomiędzy naszymi trzecioligowcami. Motor zagra w Białej Podlaskiej o godz. 16. Podlasie w środę zaimponowało, bo mimo kadrowych osłabień beniaminek wygrał w Nowotańcu z tamtejszym Cosmosem 1:0. Drużyna z Lublina poległa tam 1:2. – Wiadomo, że czeka nas trudne spotkanie, ale nie boimy się nikogo i postaramy się powalczyć o kolejny komplet punktów. Rywale spisują się coraz lepiej, ale my mimo najsłabszego meczu w tej rundzie potrafiliśmy wygrać na trudnym terenie – ocenia trener Miłosz Storto.
Szkoleniowiec bialczan nadal nie będzie mógł skorzystać z kilku ważnych zawodników. Siergiej Krykun i Przemysław Grajek nadal są kontuzjowani. Rozchorował się także Arkadiusz Drapsa. W środę kilkanaście minut wystąpił za to wracający do gry Adam Wiraszka. W formie jest również Paweł Zabielski. Odkąd pojawił się w składzie ma dwa gole w dwóch występach. I zdążył zagrać ledwie 135 minut.
– Wszyscy mają mało czasu na odpoczynek, dlatego szanse będą wyrównane. Spodziewamy się, że Biała odda nam pole i będziemy grać atakiem pozycyjnym. Jak zwykle trzeba będzie szybko coś strzelić. Im dalej w mecz, tym trudniej będzie ich ugryźć – dodaje Kamil Oziemczuk.