Wielkie emocje w końcówce meczu Argentyna – Holandia. Wydawało się, że „Abicelestes” bez problemu awansują do półfinału mundialu w Katarze. Jeszcze w 82 minucie Leo Messi i spółka prowadzili 2:0. „Pomarańczowi” zdążyli doprowadzić jednak do wyrównania. Gola na 2:2 strzelili w… 11 minucie doliczonego czasu gry po świetnie rozegranym rzucie wolnym. W efekcie, znowu trzeba było szukać rozstrzygnięcia w rzutach karnych. A te lepiej wykonywała Argentyna i wygrała ostatecznie 4:3.
Drugie starcie ćwierćfinałowe nie było wielkim widowiskiem. Holandia nieźle zaczęła, ale tak, jak w fazie grupowej miała olbrzymie kłopoty, żeby wypracować sobie jakąś dogodną sytuację. „Albicelestes” też nie zachwycali, ale przed przerwą przeprowadzili przynajmniej jedną akcję, która dała im prowadzenie.
W 35 minucie ciut więcej miejsca miał Messi i od razu wiedział, jak to wykorzystać. Przedarł się pod pole karne i w idealnym momencie świetnie zagrał do Nahuela Moliny, który w sytuacji jeden na jeden pokonał Andriesa Nopperta. Od razu po przerwie w poszukiwaniu chociaż odrobiny kreatywności Louis van Gaal dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawili się: Steven Berghuis i Teun Koopmeiners. Te roszady niewiele jednak dały, bo długimi fragmentami z boiska wiało nudą.
W 73 minucie wydawało się, że jest po meczu. Messi wykorzystał rzut karny i Argentyna prowadziła 2:0. Jedenastkę sprokurował bohater spotkania z USA, czyli Denzel Dumfries, który fatalnie zachował się blisko linii pola karnego, gdzie faulował Marcosa Acunę. A Messi zrobił swoje.
Trochę wcześniej van Gaal posłał na boisko napastnika – Luuka de Jonga za Daleya Blinda. A niedługo później dorzucił drugiego rosłego snajpera Wouta Weghorsta. Z murawy zszedł Memphis Depay i wydawało się, że selekcjoner Holendrów rzuca już biały ręcznik. A tymczasem to właśnie Weghorst został bohaterem swojej drużyny. Najpierw po centrze Berghuisa „główkował” do siatki na 2:1. A w 11 minucie doliczonego czasu gry „Pomarańczowi” kapitalnie rozegrali rzut wolny. Rywale spodziewali się strzału Koopmeinersa i cały mur podskoczył, żeby blokować uderzenie. A gracz Atalanty Bergamo zagrał leciutko, tuż pod bramkę, gdzie Weghorst mimo asysty obrońcy posłał futbolówkę do siatki.
W dogrywce, a zwłaszcza drugiej części zdecydowanie bliżej przechylenia szali na swoją stronę byli Messi i spółka. Noppert kilka razy był w poważnych tarapatach. Lautaro Martinez trafił w Virgila van Dijka, a Enzo Fernandez przymierzył w słupek. Było też kilka groźnych wrzutek, ale o wszystkim ostatecznie miał zdecydować konkurs rzutów karnych. A ten fatalnie zaczął się dla Holendrów. Zawiódł kapitan, czyli van Dijk, który jako pierwszy zmarnował jedenastkę. W jego ślady poszedł Berghuis, a że swoją robotę bez zarzutu wykonali Messi i Leandro Paredes to było już 2:0. I chociaż później pomylił się Fernandez, to o wygranej drużyny z Ameryki Południowej przesądził Lautaro Martinez.
Holandia – Argentyna 2:2 (0:1) 3:4 w rzutach karnych
Bramki: Weghorst (83, 90+11) – Molina (35), Messi (73-z karnego).
Rzuty karne: 0:0 Virgil van Dijk (obroniony) * 0:1 Leo Messi * 0:1 Steven Berghuis (obrona) * 0:2 Leandro Paredes * 1:2 Teun Koopmeiners * 1:3 Gonzalo Montiel * 2:3 Wout Weghorst * 2:3 Enzo Fernandez (obok pudło) * 3:3 Luuk de Jong * 3:4 Lautaro Martinez
Holandia: Noppert – Dumfries, Jurrien Timber, Nathan Ake, Virgil van Dijk, Blind (64 L. de Jong), F. de Jong, de Roon (46 Berghuis), Gakpo (113 Lang), Depay (78 Weghorst), Bergwijn (46 Koopmeiners).
Argentyna: Martinez – Romero (78 Pezzella), Lisandro Martinez (111 Di Maria), Acuna (78 Tagliafico), Molina (106 Montiel), Otamendi, Mac Allister, Fernandez, De Paul (66 Paredes), Alvarez (81 Lautaro Martinez), Messi.