Rozmowa z Dawidem Ptaszyńskim, obrońcą Motoru Lublin
- Nie ma co ukrywać, że po prostu zagraliśmy słabe zawody. Rywale prowadzili grę i stwarzali sobie sporo sytuacji pod naszą bramką. O naszej niemocy świadczy też fakt, że dopiero w 90 minucie oddaliśmy pierwszy strzał na bramkę Jastrzębia. W pierwszej połowie też mogliśmy się pochwalić tylko jedną okazją, kiedy to Marcina Popławskiego zablokowali rywale w sytuacji sam na sam.
• W najbliższym meczu z Turem Turek będziecie już chyba mieli nóż na gardle, później czekają na was po kolei: Katowice, Pruszków i Płock...
- Musimy wygrać z Turem, nie mamy innej możliwości. Najwyższy czas przełamać złą passę. Na kolejnych rywali na pewno nie będziemy jednak patrzeć. Każdy mecz jest trudny, nikt nie da nam punktów za darmo.
• Skąd ta kiepska forma, w pierwszej kolejce zagraliście naprawdę bardzo dobrą pierwszą połowę, a teraz idzie wam, jak po grudzie?
- Na pewno nie takiego początku sezonu się spodziewaliśmy. Myślę, że właśnie ten pierwszy mecz popsuł nam nieco szyki. Porażka w Łęcznej nas podłamała. Pierwsza połówka rzeczywiście była dobra w naszym wykonaniu, ale, niestety, nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji i zapłaciliśmy za to porażką. Wszystko mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Pewnie gdybyśmy wygrali z Górnikiem to udałoby się zdobyć jakieś punkty także w innych spotkaniach.