6 sierpnia 2016 roku na stałe zapisze się w historii Wisły Puławy. Właśnie tego dnia Duma Powiśla wygrała swój pierwszy mecz na zapleczu ekstraklasy. Podopieczni trenera Roberta Złotnika pokonali w sobotę Olimpię Grudziądz 1:0.
Początek spotkania był spokojny z obu stron. W 13 minucie pierwszą, poważną szansę na otwarcie wyniku mieli gospodarze. Marcin Kaczmarek wypatrzył Kamila Kurowskiego, a ten drugi oddał strzał i gdyby nie rykoszet, to Andrzej Witan miałby pewnie problemy ze skuteczną interwencją, szczęśliwie piłka wpadła mu jednak do „koszyczka”.
Kolejne fragmenty pierwszej połowy to akcje z obu stron. Z dystansu próbował Kaczmarek, ale bez powodzenia. Po stronie goście dwie szanse miał Konrad Nowak. Najpierw finalizował kontrę gości jednak przymierzył prosto w bramkarza Olimpii. W końcówce 31-letni napastnik zdecydował się na rajd, podczas którego przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów. Ostatecznie znowu nie znalazł jednak sposobu na Jakuba Wrąbla.
Tuż po zmianie stron gospodarze ruszyli do natarcia. I w 53 minucie na 1:0 mógł strzelić Damian Michalik, ale świetną interwencją popisał się Witan. W 57 minucie na boisku zameldował się najgroźniejszy z graczy miejscowych – Brazylijczyk Nildo, który kilka lat temu strzelał gole dla Górnika Łęczna. Na wiosnę ubiegłych rozgrywek trafił do siatki dziewięć razy w 14 występach. Pierwszy mecz stracił jednak z powodu kontuzji, a w sobotę także nie był jeszcze w pełni sił. Ekipa z Grudziądza atakowała jednak nie stworzyła sobie żadnej stuprocentowej szansy na bramkę.
Co innego Wisła. W 73 minucie samotnie na bramkę Wrąbla popędził Sylwester Patejuk. Doświadczony pomocnik wpadł w pole karne i oddał precyzyjny strzał po długim rogu, którego nie zdołał obronić golkiper Olimpii. To pierwsze trafienie puławian w I lidze. Zresztą okazało się wystarczające do zdobycia trzech punktów. W ostatnich minutach Duma Powiśla powinna nawet podwyższyć swoje prowadzenie, ale w dobrej sytuacji Arkadiusz Maksymiuk główkował minimalnie obok słupka.
W następną niedzielę do Puław przyjedzie Bytovia Bytów.
ZDANIEM TRENERÓW
Robert Złotnik (Wisła Puławy)
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie trudny mecz. Dlatego mieliśmy swoją strategię. Chcieliśmy grać długo, powoli i wybijać rywali z rytmu i to się udawało. Ciągle widać jednak u nas stres w związku z grą w I lidze. Stąd po trzech, czterech podaniach wkradała się niedokładność, strata piłki i znowu musieliśmy się bronić. Po przerwie podeszliśmy już do wszystkiego spokojniej i zaczęliśmy stwarzać sytuacje i wyprowadzać groźne kontry. Gdyby to był pojedynek bokserski, to pewnie można by powiedzieć, że był remis, ale ze wskazaniem na nas.
Jacek Paszulewicz (Olimpia Grudziądz)
– Wszystko co wiedzieliśmy o drużynie z Puław się sprawdziło. Realizowaliśmy swój plan. Im dalej w las, tym w naszych poczynaniach było jednak coraz więcej chaosu. Być może nie było bardzo klarownych sytuacji, ale kilka wypracowanych z drugiej linii mogło się zakończyć lepiej. Wisła jest bardzo niewygodnym rywalem. Przypomina mi stylem, organizacją i grą Olimpię Grudziądz z końcówki ubiegłego sezonu. Determinacja, walka, konsekwencja, gra w obronie, skuteczność w grze, to ich atuty. Mamy zero punktów i jedziemy do Legnicy. Być może mój zespół potrzebuje być w tak trudnej sytuacji, jak w poprzednim sezonie, żeby się otrząsnąć.
Olimpia Grudziądz – Wisła Puławy 0:1 (0:0)
Bramka: Patejuk (73).
Olimpia: Wrąbel – Ciechanowski, Zitko, Malec, Jasiński (34 Bielawski) – Angielski (57 Nildo), Kłus, Smoliński (46 Banasiak), Kurowski, Kaczmarek – Michalik.
Wisła: Witan – Tetych, Budzyński, Pielach, Łytwyniuk – Pożak, Głaz (63 Sedlewski), Maksymiuk, Szczotka (70 Olszak), Patejuk – Nowak.
Żółte kartki: Zitko – Pożak, Maksymiuk.
Sędziował: Karol Rudziński (Olsztyn)