Walka o pierwsze miejsce w grupie lubelsko-podkarpackiej nabiera rumieńców. Motor na własne życzenie stracił kolejne punkty. Tym razem zremisował w Radzyniu Podlaskim 2:2, chociaż przegrywał już 0:2
Już w siódmej minucie fatalny błąd popełnił Paweł Socha, który podał piłkę napastnikowi rywali Damianowi Szpakowi. Ten nie zmarnował sytuacji i uderzył pod poprzeczkę. Tym samym Szpak przypomniał się byłemu klubowi, w którym grał jeszcze na drugoligowych boiskach. 22-latek zdobył już 15 gola w 12 meczu, w tym roku. Co więcej trafiał już do siatki rywali w ósmym kolejnym spotkaniu.
W 21 minucie świetną szanse na wyrównanie miał Kamil Stachyra, ale nie trafił w bramkę. Kilka chwil później Szpak dryblował przed polem karnym, ale tym razem został zatrzymany przez Artura Gieragę. Kilkadziesiąt sekund później napastnik orląt ograł Aleksandra Komora, ale znowu zatrzymał się na Gieradze. W następnej akcji uderzał Piotr Zmorzyński, a piłkę odbił jeszcze Karol Rycaj, co zmyliło Sochę. Bramkarz Motoru musiał się wykazać i tym razem był na posterunku.
Coraz mocniej pachniało drugą bramką dla ekipy z Radzynia Podlaskiego. I w 29 minucie gospodarze dopięli swego. Znowu nie popisał się golkiper żółto-biało-niebieskich. Znowu fatalnie wybijał piłkę. Tym razem podał pod nogi Kamila Groborza, a ten przypomniał, że umie huknąć z dystansu, bo po chwili kapitalnym strzałem z około 30 metrów podwyższył prowadzenie swojej drużyny.
W 36 minucie kapitalną akcję w polu karnym miejscowych przeprowadzili „Motorowcy”. Piłka idealnie wędrowała po ziemi, aż w końcu Kamil Stachyra po podaniu Damiana Falisiewicza uderzył spokojnie do bramki. To trafienie dawało nadzieje żółto-biało-niebieskim na powrót do gry. Tym bardziej, że w 40 minucie drugi faul popełnił Mateusz Łakomy. Obrońca miejscowych miał już na koncie żółty kartonik i sędzia zdecydował się pokazać mu „żółtko” po raz drugi.
Od początku drugiej odsłony grający w liczebnej przewadze goście rzucili się do ataku. Szybko okazję miał Paweł Piątek. Świetnie wyszedł w powietrze do dośrodkowania z rzutu rożnego i strzelił na bramkę, ale na linii bardzo dobrze interweniował Adrian Wójcik. 120 sekund później Filip Drozd świetnie wypatrzył Tomasza Tymosiaka, ale ten nie zdołał trafić w światło bramki. Mijały minuty, Motor ciągle naciskał, ale nie mógł doprowadzić do remisu. Udało się w 79 minucie. Wówczas Krzysztof Stężała, który zastąpił kontuzjowanego Wójcickiego zdołał odbić piłkę po strzale Piatka, ale przy dobitce Drozda był już bezradny i zrobiło się 2:2.
Ekipa z Lublina ruszyła do kolejnych ataków. Ponownie dobrą szansę miał Piątek, jednak tym razem przymierzył w słupek. Później Gieraga trafił w boczną siatkę. Mimo sześciu doliczonych minut podopieczni trenera Tomasza Złomańczuka nie byli już w stanie zdobyć zwycięskiego gola.
PRZEWAGA CORAZ MNIEJSZA
Co dla Motoru oznacza kolejna strata punktów? Po wygranej Stali Rzeszów nad Wólczanką Wólka Pełkińska 3:0 drużyna z Lublina ma już jedynie trzy „oczka” przewagi nad wiceliderem. Do rozegrania pozostały jeszcze trzy spotkania. Problem w tym, że Kamil Stachyra i spółka mają przed sobą trudne pojedynki z: Polonią Przemyśl i Resovią, a także wyjazd do Lubartowa. Stal zagra jeszcze z Lublinianką, Piastem Tuczempy i Orłem Przeworsk.
Orlęta Radzyń Podlaski – Motor Lublin 2:2 (2:0)
Bramki: Szpak (7), Groborz (29) – Stachyra (37), Drozd (79).
Orlęta: Wójcicki (62 Stężała) – Zarzecki, Łakomy, Szymala, Leszkiewicz (67 Konaszewski), Zmorzyński, Borysiuk, Groborz, Mielniczuk, Rycaj (62 Powałka), Szpak
Motor: Socha – Falisiewicz, Komor, Gieraga, Tadrowski (75 Dykij), Stachyra, R. Król, Piekarski (46 Drozd), Tymosiak (67 Kamiński), Michota (67 Mroczek), Piątek
Żółte kartki: Łakomy, Borysiuk
Czerwona kartka: Mateusz Łakomy (Orlęta, 40 min, za dwie żółte)