
Jedna z najsłabszych ekip Orlen Basket Ligi nie była w stanie się przeciwstawić koszykarzom PGE Startu. Lublinianie w sobotę wygrali w Dąbrowie Górniczej 101:82.

Mecz był bardzo jednostronny i rozpoczął się od mocnego uderzenia przyjezdnych - zdobyli pierwszych 6 punktów. Później wprawdzie gospodarze zaczęli punktować, ale wciąż do kosza trafiali znacznie rzadziej niż lublinianie.
W efekcie po pierwszej kwarcie było 28:11 dla Startu. W drugiej kwarcie było równie dobrze, bo w jej połowie przewaga lublinian sięgnęła 20 pkt. W końcówce tej części gry rywale zmniejszyli straty, ale wciąż pomiędzy obiema ekipami utrzymywała się dwucyfrowa różnica.
Po zmianie stron lublinianie kontrolowali przebieg spotkania i nie pozwolili miejscowym na uwierzenie w możliwość zwycięstwa. Wygrali 101:82 i przybliżyli się do zajęcia miejsca w czołowej szóstce na koniec sezonu zasadniczego.
Za sobotni występ olbrzymie słowa uznania należą się Tevinowi Brownowi. Amerykanin zdobył aż 34 pkt. Kosze w Dąbrowie Górniczej były mu wyjątkowo przyjazne, bo trafił aż 8 „trójek” Świetny mecz zaliczył także Tyran De Lattibeaudiere. Jamajczyk skompletował double-double, na które złożyło się 16 pkt i 13 zbiórek. U rywali podobnym wyczynem popisał się Mattias Markusson. Center Dąbrowy Górniczej zdobył 15 pkt i zebrał 10 piłek.
MKS Dąbrowa Górnicza – PGE Start Lublin 82:101 (11:28, 27:21, 21:22, 23:30)
Dąbrowa Górnicza: Myers 15, Markusson 15, Williams 13 (1x3), Piechowicz 6 (2x3), Cowels III 2 oraz Załucki 13 (1x3), Łapeta 6, J. Wójcik 5, Rajewicz 3, Ryżek 2, Hook 2.
Start: Brown 34 (8x3), De Lattibeaudiere 16, Lecomte 15 (1x3), Williams 0, Szymański 0 oraz Ramey 16 (3x3), Drame 12 (2x3), Put 5 (1x3), B. Pelczar 3, Krasuski 0.
Sędziowali: Pastusiak, Puzoń i Pacek. Widzów: 820.
