W czwartek w warszawskim hotelu Sheraton, odbędą się wybory nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. O to stanowisko ubiega się czterech kandydatów:
Zbigniew Boniek, Tomasz Jagodziński, Zdzisław Kręcina i Grzegorz Lato.
Ostatnie lata w polskiej piłce to wieczne przepychanki. Korupcja, afery z licencjami, niegospodarność związku, słaby występ reprezentacji na Euro i interwencja kuratora spowodowały, że stadionowa przyśpiewka o PZPN stała się niemalże hymnem kibiców.
Dodatkowym problemem są bezustanne zatrzymania ludzi związanych z polską piłką. Sędziowie, działacze, trenerzy i piłkarze częściej odwiedzają siedzibę wrocławskiej prokuratury niż PZPN.
Wszystko to spowodowane jest latami zaniedbań futbolowej centrali, którą bardziej interesowała ochrona własnych posad, niż naprawa polskiej piłki. W takich właśnie warunkach odbędzie się elekcja nowego prezesa. Czterech kandydatów na następcę Michała Listkiewicza nie ma przejrzystych programów, a w ich wypowiedziach słychać przerażające pustosłowie.
Najmniej znanym z nich jest Tomasz Jagodziński. Popierany przez koalicję PO-PSL powinien być idealnym dla rządu człowiekiem na to stanowisko. W telewizyjnych debatach Jagodziński "rzuca” pięknymi hasłami (likwidacja baraży, noty dla sędziów zaraz po meczu, pakiet ustaw antykorupcyjnych), jednak przyciśnięty do muru zaczyna się plątać i zasłaniać oklepanymi hasłami.
Poza tym, we wspomnianych debatach, jako jedyny złamał nieformalną umowę kandydatów o braku walki na kwity, co raczej dyskwalifikuje go w oczach 116 delegatów, którzy będą decydować dzisiaj o przyszłości naszego futbolu.
Równie kontrowersyjny jest kolejny kandydat. Zdzisław Kręcina w ostatnich dniach odwiedził wrocławską prokuraturę, która zarzuca mu niegospodarność, jako sekretarza generalnego PZPN. 54-letni działacz wierzy w swoją niewinność i jak mantrę powtarza, że chce zintegrować piłkarskie środowisko oraz właściwie ułożyć relację z Ministerstwem Sportu. Jednak mówi również, że sam związek nie ma możliwości, by przeciwdziałać patologii.
Zbigniew Boniek to postać powszechnie znana w wielkim świecie. Były gracz Juventusu Turyn i AS Roma posiada świetne kontakty z Michelem Platini, szefem UEFA, ale nie ma zbyt wielu pomysłów na przyszłość. W swoich wypowiedziach sprytnie wymiguje się od podawania konkretów, tłumacząc się, że nie jest jeszcze prezesem PZPN. Boniek ma jednak jednego asa w rękawie - poparcie społeczeństwa. Wygrywa w cuglach wszystkie sondaże, ale to nie kibice, a delegaci będą wybierać szefa naszej piłki.
Z nimi najbardziej utożsamia się Grzegorz Lato. Człowiek, który mówi, że jest piłkarskim betonem, nie widzi potrzeby wielu zmian w polskiej piłce i jako członek prezydium Zarządu PZPN ma sobie niewiele do zarzucenia. Po ewentualnej elekcji, chce się skupić na pracy z młodzieżą, gdyż to w niej jest nadzieja polskiego futbolu. Dodatkowo, dużym atutem Laty jest poparcie przez odchodzącego prezesa PZPN, Michała Listkiewicza,
Wszyscy kandydaci chcą coś zmienić w polskiej piłce. Niektórzy chcą rewolucji, a niektórzy tylko ewolucji. Ktokolwiek zostanie wybrany, to jedno jest pewne, przespano okres, kiedy można było skutecznie walczyć z korupcją, chamstwem na stadionach i innymi problemami naszego futbolu.
Nowego prezesa czeka ciężka praca. Nieważne czy będzie to Boniek, Jagodziński, Kręcina czy Lato. Najważniejsze jest wyciągnięcie naszej piłki z kryzysu, w jaki została wprowadzona.