Towarzyski mecz z ŁKS Łódź był największą atrakcją festynu, jaki odbył się w Lubartowie z okazji 85-lecia Lewartu.
Najpierw do siatki trafił Borys Kaczmarski, a po zmianie stron w jego ślady poszedł Robert Mirosław. - Bardzo dobrze zagraliśmy w pierwszej połowie. Można tylko żałować, że takiej postawy nie było w meczu ligowym z Janowianką. Później zupełnie opadliśmy z sił, co wykorzystali rywal.
Trzeba jednak przyznać, że pierwszoligowiec poważnie potraktował to spotkanie. Natomiast nie wiem jak się pozbieramy po dwóch meczach jednego dnia, tym bardziej, że środę gramy kolejne spotkanie - powiedział Grzegorz Białek, szkoleniowiec Lewartu.
Lewart Lubartów - ŁKS Łódź 2:4 (1:1)
Lewart: Maj (67 Praczyk) - Jezior, Mitura, Pastusiak, Dajek (67 Hołysz), Kosmala (46 Serwin), Mirosław (75 Wawruch), Misiarz (46 Szlachta), Gajewski (77 Urbaś), Kaczmarski, Dzięcioł (46 Kapitan).
ŁKS: Pająk - Leszczyński, Cerić, Adamski (46 Kłos), Woźniczka (46 Jarmuda), Sikora (46 Mordzakowski), Vayer, Juca, Świątek (46 Madej), Mysona (61 Mila), Arifovic (46 Kujawa).