Piłkarze Górnika 1979 Łęczna w niedzielę doznali pierwszej ligowej porażki w historii klubu, ale celem pozostaje awans do klasy okręgowej
W lidze byli niepokonani, ale zatrzymał ich Vir Dorohucza, który niespodziewanie zwyciężył 3:1.
– Zagraliśmy słabo w obronie i nieskutecznie w ataku. Przeciwnik był mocny fizycznie, znający swój teren, a boisko nie nadawało się do gry takiej, jaką preferujemy. Dlatego przegraliśmy. Porażka boli tym bardziej, że jeszcze nigdy w historii klubu nie zaznaliśmy jej goryczy w lidze – powiedział Jacek Fiedeń, szkoleniowiec łęcznian.
Mimo straty trzech punktów, cel stawiany przed zespołem pozostaje bez zmian. – Awans do "okręgówki”, nie widzę innej możliwości – twierdzi Tomasz Płaza, prezes klubu.
Górnik 1979 powstał latem 2011 roku z inicjatywy kibiców "zielono-czarnych”, którzy nie zaakceptowali zmiany nazwy ukochanej drużyny na GKS Bogdanka. Klub zaczął od klasy B i z marszu wywalczył promocję do wyższej ligi. Jednocześnie wzrosły jednak wydatki.
– Na chwilę obecną mamy płynność finansową. Utrzymujemy się głównie ze składek członkowskich i darowizn. Ruszamy też z programem partnerskim, skierowanych do lokalnych firm. Udało się pozyskać już kilku sponsorów, ale to dopiero początek. Liczę, że w przyszłości będziemy mieli znacznie większe wsparcie – mówi Płaza.
Po kolejnych awansach zachowanie płynności może być znacznie trudniejsze.
– W "okręgówce” nie powinniśmy mieć problemów, a co będzie później, zobaczymy. Na pewno chcemy być zawsze pół kroku do przodu, znać swoje możliwości. Nie zamierzamy pchać się do wyższej ligi, jeśli nie będzie nas stać. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy po trzech kolejkach kończą się nam pieniądze i musimy się wycofać – zapewnia prezes Górnika. I pytany o ligę docelową dodaje: – Ekstraklasa. Wierzę, że kiedyś wrócimy na stadion przy Al. Jana Pawła II.
Co działo się podczas meczu Viru z Górnikiem?
Nagannie zachowywali się tylko fani gości, bo oni siedzieli od strony wschodniej, od zachodniej byli nasi fani i zachowywali się wzorowo. Zgłosiliśmy sprawę do LZPN. Sędzia miał opisać wszystko w protokole i na czwartkowym wydziale dyscypliny ta kwestia ma być poruszona – informuje Rafał Michoń, sekretarz Viru.
– Z tego co się orientuje w protokole nie ma żadnej wzmianki na temat zachowania naszych kibiców. Na pewno była chwilowa przerwa w grze, która wynikała z zamieszania, jakie wywiązało się przy ławce rezerwowych gospodarzy.
Ktoś z siedzących na ławce rzucił butelkę w stronę naszych kibiców, ta butelka została później odrzucona. Ktoś kopnął w ławkę, ale nietykalność żadnego z zawodników na pewno nie została naruszona. Zaznaczam jednak, że dokładnie nie widziałem tej sytuacji – odpowiada Tomasz Płaza, prezes Górnika.